Elazia drżała wpatrując się w obraz. Osunęłaby się na ziemię gdyby nie ramiona wojownika który delikatnie skierował ją na krzesło.
- Co się dzieje?
- Ja... nie, nic... tylko wydawało mi się, że ona się poruszyła. - wyszeptała wpatrując się z przestrachem w obraz.
Spojrzał podejrzliwie na płótno. Wydawało się normalne. Na pewno to tylko złudzenie.
- Nie martw się, nic ci nie grozi.
- A mojemu przyjacielowi? - zapytała wpatrując się z przestrachem.
Pogładził ją po głowie.
- Znajdziemy go.
Ruszył wzdłuż wysokich regałów zastawionych różnymi rupieciami. Najwyraźniej sprzedawca nie zajmował się tylko obrazami. Pod ściana stał szereg paskudnych rzeźb przypominających demony z otchłani. Lotar podszedł do nich i puknął w jedną mieczem. Odgłos stali zaskoczył go nieco.
- Ciekawe.
- Co się stało? - Elaiza podeszła i pisnęła na widok maszkar. - Pierwszy raz je widzę.
Lotar zmarszczył brwi chowając miecz.
- Czy oprócz nich widziałaś tu coś podejrzanego?
Rozejrzała się, drżąc lekko.
- Spróbuje tym. - wydobyła kryształ który zamigotał czarną barwą.- Nigdy tak nie robił. Czarny to nie jego kolor.
Wojownik dotknął kamyka i syknął gdy lodowate zimno rozlało się na dłoni.
- Co to za czary.
Elaiza dotknęła go zmartwiona.
- Uważaj! - krzyknęła gdy wszystkie cztery posągi ożyły nagle i chwyciły łapczywie Lotara.
Szponiaste łapy zaczepiły o płaszcz mężczyzny rwąc w strzępy. Z gardeł wydał się piskliwy skrzek przyprawiający o gęsią skórkę. Elaiza odciągnęła Lotara i skierowała się do drzwi.
- Nie możemy tego tak zostawić! - krzyknął.
- Nie dasz rady im wszystkim!
Niestety nie zauważyła, że jeszcze jedna maszkara, ukryta pod białą płachtą zbliża się z tyłu. Chwyciła za ramię dziewczyny i ścisnęła mocno. Elaiza krzyknęła upadając na kolana. Rzeźba rzuciła nią jak szmaciana laleczką prosto w dziwny obraz kobiety wampira. Na oczach zaskoczonego rycerza Elaiza wniknęła w niego i rozpłynęła się w mroku.
<Lotarku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz