.

.
.
.

niedziela, 18 stycznia 2015

Od Faraelli – CD. Seen’a




Od Faraelli – CD. Seen’a
Lodowa Królowa

Far próbowała się odsunąć, ale ten jej nie pozwolił. Wyrwała łańcuch z rąk lorda i schyliła głowę, zasłaniając twarz włosami. Nie chciała, żeby wyczytali z niej ból i zobaczyli łzy, które teraz spływały po jej policzkach. Ruszyli przez opustoszałe uliczki, skryci w mroku nocy. Podczas długiej drogi próbowała uciec dwa razy, jednak nag za każdym razem chwytał ją i nie pozwalał na to. Przybyli do dość dużej willi, niemal zamku, w którym aż roiło się od rycerzy. Far zamknęli w jednej z wielkich komnat, zapewne mającą służyć za mieszkanie węża, a on poszedł z Lordem na jakąś rozmowę. Gdy tylko oddalił się na jakieś dwa metry, Far zmieniła się w małą, parucentymetrową istotkę, w której ciele czuła się znacznie lepiej. Zaczęła krążyć po pokoju i w końcu schowała się pod małą, postawioną w dół filiżankę, by ukryć się przed złym światem. Usiadła na szafce, podkuliła nogi, objęła je rękoma i wpatrywała się w ciemność. Nie chciała takiego życia. Chciała uciec, wyrwać się stąd, najlepiej skryć się w jakiejś krainie elfów i… już na zawsze być wolną.
Był tylko jeden problem.
Na tym świecie tak naprawdę nie ma wolności.
Faraella nauczyła się tego dawno temu i do teraz nie może zapomnieć tych słów, wypowiedzianych przez Raphaela. Nikt tu nie był wolny. Król, władcy, imperatorzy. Nawet szlachta miała nad nami kontrolę. Kupcy niewolników, zatargi, długi, przysługi. To wszystko przywiązuje nas do kogoś, daje im nad nami kontrolę, której nie chcemy. I to nas boli. Zamyka, podporządkowuje. Far opadła na plecy, rozkładając małe skrzydełka. Już po chwili spała na boku, z włosami porozrzucanymi dookoła. Poczuła poczucie bezpieczeństwa, w małej, starej filiżance, leżącej na szafie.

Gdy się obudziła, nie była już wróżką. Była człowiekiem, a to znaczyło, że Nag powrócił. Nie leżała też na podłodze, gdzie powinna się znaleźć po zmienieniu rozmiarów na szafie, ale na łóżku, miękkiej satynie. Objęła się ramionami i podniosła z miejsca. Nag gdzieś zniknął, jednak Faraella wolała nie sprawdzać, gdzie. Patrzyła pustym wzrokiem na widok za oknem i nacisnęła klamkę. O dziwo, balkon był otwarty. Wróżka wyszła na dość duży tarasik, oglądając się za ludźmi, którzy pilnowali jej okien. Okazało się, że tuż pod tarasem stoi czterech żołnierzy z ciężkimi kuszami w dłoniach. Wycofała się lekko na ich widok, bojąc się, że zostanie za to ukarana. Oni jednak nie zwrócili na nią uwagi i wciąż wpatrywali się naprzeciw siebie.
- Lady? – Usłyszała za sobą.
Do komnat weszła wysoka blondynka, o miętowych oczach i czerwonych ustach. Była niesamowicie piękna, jednak przebrana za pokojówkę. Cóż za marnotrawstwo. [Tak, mam zamiar stworzyć piękną pokojówkę ;)]. Dygnęła nisko przed wróżką, a długie włosy przesłoniły jej twarz.
- Nazywam się Sophia, będę ci służyć, Lady. – Uniosła lekko wzrok, patrząc na zmieszaną wróżkę. – Choć widzę, Lady, że bardziej potrzebujesz otuchy, niż służby. Jak ci na imię? – Przekręciła lekko główkę.
Wydawała się śmiałą osobą, co zupełnie nie pasowało do jej pracy. Czy nie bała się, że zostanie ukarana za takie odzywanie się bez szacunku? Chodź dobrze wyczytała uczucia Faraelli. Białowłosa od razu poczuła mokre łzy na policzkach.
- Faraella – wyszeptała – i jak widzisz, jestem więźniem.
- Więc to dlatego na zewnątrz stoi straż. Potrzebowałam, żeby otworzyli drzwi kluczem, zanim tu weszłam. Biedna – podeszła i przytuliła wróżkę, lekko niższą od niej, choć wcale nie dużo – Chciałabym ci jakoś pomóc… - pogłaskała po twarzy. – Choć, przyniosłam tacę z jedzeniem i herbatą. Powinnaś jeść.
- Nie chcę – mruknęła wróżka.
- Musisz mieć siły.
- Nie jestem głodna – odwróciła głowę – jak zgłodnieje, to zjem.
- Nie możesz się zagładzać! – Niemal oburzona Sophia pokazała stojącą na stole srebrną tacę z zastawą.
- A może powinnam – założyła ręce na piersi i wpatrywała się w widok za oknem.
- Nie zmuszę cię do tego – Pokojówka pokręciła lekko głową – ale to tobie przyniesie pecha, nie mnie.
- Dam sobie radę – wymruczała cicho.
- W takim razie – Sophia chwyciła tacę do rąk i przy drzwiach zastukała trzy razy – poślij po mnie, gdy zgłodniejesz.
Wyszła, zostawiając wróżkę za zamkniętymi drzwiami. Far wciąż nie dawała sobie spokoju, gdzie jest teraz Nag. W końcu nie była wróżką, więc musiał być niedaleko.


<HaloHalo? #ODBJUR jest 01:15 :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz