.

.
.
.

czwartek, 1 stycznia 2015

Od Flawii - Cd. Darricka

Flawia spojrzała na Darrica.
-Siniaki znikną same.
-Ale dzięki maści szybciej.
-Ale ja nie chcę.
-Musisz. - Powiedział stanowczo mężczyzna. Na co Flawia podniosła wysoko głowę by móc mu spojrzeć w oczy.
-Nie muszę.
-Ja ci rozkazuję! - Krzyknął a dziewczyna nadal stała wpatrując się w mężczyznę. Wiedziała że teraz nie żartuje i fuknęła opuszczając głowę. Odwróciła się i zdjęła bluzkę.
-Nie wygląda to dobrze... Połóż się.
Flawia położyła się brzuchem na łóżku, poczuła jak Darric rozprowadza chłodną maść na plecach.
-Aż tak mocno dostałaś od Morgana?
-Dziś... Zleciałam też z drzewa.
-Co robiłaś na drzewie? - Spytał rozbawiony książę.
-Siedziałam i obserwowałam. Dużo mam siniaków?
-No kilka. Ale ten jest największy. - Powiedział dotykając boku dziewczyny.
-Nie dotykaj tak mocno. Kiedy Morgan mnie odrzucił to mocno przywaliłam w róg stołu...
-Aż dziwne że nikt ci nie pomógł.
-Krigar by mi pewnie pomógł gdyby nie stracił przytomności. - Darrick spojrzał na nią pytająco. - Dostał w głowę, ale on jako jedyny chciał mi pomóc. Dante jest pewnie na mnie wściekły...
-No może trochę... W końcu pozbawiłaś go na następny dzień dobrego wojownika.
-Ale to on zaczął.
-Wiem, ale rozumiesz że jak taki wojownik się upije to musi się wyładować. Żałuję że nie pojawiłem się tam wcześniej.
-Pomógłbyś mi?
-Nie wiem. - Powiedział z uśmiechem.
-Ciekawe czy Morgan będzie coś jutro pamiętał...
-Raczej nie ale koledzy mu wszystko opowiedzą... Dante był zaskoczony jak się dowiedział że to ty powaliłaś tego pijanego wojownika.
-Gdyby nie był pijany to bym go nie pokonała. Muszę przyznać że ten dzień byłby udany gdyby nie te siniaki...
-Wyjdziesz z tego i będziesz mogła wrócić do domu.
-Nigdzie nie pójdę. Nie mam zamiaru siedzieć w domu. Bale i inne przyjęcia rozumiem, ale nie siedzenie bez sensu w domu.
-Pójdę zobaczę czy Dante nie przyszedł. Leż tu i nigdzie nie idź. Maść musi się wchłonąć.
-Nie martw się nigdzie nie pójdę.
-Nie jestem pewien... - Powiedział Darrick i wyszedł z pokoju. Po chwili się jednak wrócił i otworzył drzwi zaglądając do pokoju. - Przyśle kogoś do ochrony.
Dziewczyna westchnęła tylko i zanurzyła twarz w poduszce.

<Darrick, Dante? Ona najwyżej ucieknie na drzewo ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz