Dziewczyna stanęła przed swoją szafą w której były ułożone już ubrania. Zaczęła je po kolei przeglądać: zwyczajne sukienki.
-Co robisz?-usłyszała głos z tyłu
Odwróciła się i zobaczyła swojego dżina który chwilkę wcześniej dostał z sukienki.
-Oj..wybacz Li..nie zauważyłam cię-zaśmiała się cicho-Szukam czegoś co
mogę jutro włożyć na siebie. Mam ubrać się "odpowiednio" ale nie jestem
magiem! Nie mam pojęcia co włożyć
-Hm..Nie znam się na tym...chyba coś zwykłego nie będzie złe?-zapytał zasłaniając się przed kolejnym ubraniowym pociskiem
-Właśnie sama nie wiem...W sumie dlaczego chce zabrać mnie, a nie kogoś o
większym doświadczeniu? Uhh..Uciążliwy jest ten Mistrz...
-Lili..mogłabyś nie rzucać we mnie swoimi ciuchami?-zapytał cicho Li
-No dobrze dobrze..już przestaje..
Po godzinie ponownego układania w szafie położyła się spać. Rano wstała
skoro świt i ubrała swą zwykłą suknię. Zresztą....jej garderoba była
uboga i sukienki prawie niczym nie różniły się od siebie. Rozczesała
włosy,a gdy skończyła tą czynność usłyszała pukanie.
-Proszę
Do pokoju wszedł Asmistus.
-Ubieraj się..mamy mało czasu na przygotowanie
-Ale..Mistrzu ja już jestem ubrana-powiedziała wstając
Jego krytyczne spojrzenie zmierzyło dziewczynę.
-Nie żartuj..Tak nie możesz iść-zaśmiał się
-Ale ja nie mam w szafie nic innego..-dziewczyna spuściła wzrok
Zirytowany mag westchnął
-Zakładaj to...-mruknął podając jej swój płaszcz
(Asmi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz