.

.
.
.

sobota, 10 stycznia 2015

Od Florence - Do Krigara

Ukrywanie się w tym lesie coraz mniej mi się podobało. Nie mogłam znaleźć nic do jedzenia, do tego jeszcze jest strasznie zimno.
Powoli podeszłam do jednego z krzewów. Rosnące na nim owoce były całkowicie zamarznięte. Rzuciłam nimi wściekle o ziemię. Wygląda na to, że zmuszona jestem znaleźć jakąś gospodę.
- Tristanie - zawołałam cicho.
Po chwili przy mnie stanął duży, czarny ogier. Natychmiast na niego wsiadłam i galopem biegliśmy w stronę najbliższego miasta.
Zatrzymaliśmy się na wzgórzu, z którego idealnie było widać imponujące miasto - Rubirę. Zsiadłam z konia i pozwoliłam mu odejść. Przeleciałam wzrokiem po pobliskich drzewach i krzewach. Wszystko zamarznięte.
- Przeklęta Kraina Lodu - powiedziałam cicho.
Poczułam na palcu znajome ciepło. Pierścień był rozgrzany. Odruchowo złapałam za sztylety i wskoczyłam w pobliskie krzaki. Usłyszałam za sobą cichy szelest. Rzuciłam w tamtym kierunku czar odbierania wzroku.
- Co się stało!? Dlaczego dookoła jest ciemno!? - po tych słowach zdałam sobie sprawę, że to nie może być źródło niebezpieczeństwa. Po cichu tam podeszłam. Widok kasztanowato-włosego chłopaka mnie zdziwił.
- Co mi zrobiłaś?! - wymachiwał na oślep rękami. Skutecznie go uciszyłam zasłaniając mu usta.
- Cicho - syknęłam.
Na ścieżce pojawiły się 2 demony. Niestety nie mogłam ich rozpoznać. Mówili coś w obcym języku. Jeden z nich spojrzał prosto na krzak, za którym się ukryłam. Powoli zaczął zmierzać w tym kierunku, lecz jakby w ostatniej chwili zmienił zdanie i zawrócił. Po krótkiej chwili odjechali, a ja odetchnęłam z ulgą.

< Krigar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz