Dżin uśmiechnął się radośnie i nim zdołała zareagować chwycił ją w pasie, unosząc i wirując przez chwilę.
- Naprawdę?! Będę mógł wyjść?! Ha! - przytulił ją do siebie.
Dziewczyna zarumieniła się lekko.
- Li jasne, że tak.
Puścił ją radosny.
- Ale do zachodu jeszcze sporo czasu. - przygasł nieco. - No cóż... zrobię porządki w pustce. Chyba...
Uniosła brwi z lekkim uśmieszkiem.
- W Pustce? Tam chyba... no, niczego nie ma?
- Nie coś jest. Ja na przykład.
- Nie musisz tam wracać.
- A dokąd pójdę? Mam dziwną obawę, że Asmistus mnie zobaczy bez problemu, mimo zaklęć. Mówiłem ci, że on jest jednym z potężniejszych Dżinów których znam? Nie? Ups...
Usiadła z szeroko otwartymi oczami.
- To... straszne.
- Mhm.
- Czyli on też jest gdzieś uwięziony?
- Jasne.
- I należy do kogoś?
- Mmm nie. Zabił ostatniego właściciela. Straszliwie. - spochmurniał i usiadł na małej pufce z chmurki.
- Niesamowite, że on.
- Nom. Ale uważaj, nie można go tak łatwo złapać.
- Ja nie chcę!
- Dobrze. Szkoda by cię było.
<Lilith? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz