.

.
.
.

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Liwii - Cd. Vigo

Liwia stała zamurowana, słyszała o smokach ale nigdy ich nie widziała. Vigo nie należał do dużych smoków ale i tak niesamowicie się prezentował. Niebieskie łuski pięknie połyskiwały w słońcu.
-Przyjmuję twoje wyzwanie. - Powiedział szlachcic z uśmiechem. - Aaronie zaprowadź Liwię na podwieczorek.
-Oczywiście panie. - Powiedział chłopak i pociągnął dziewczynę do środka. Liwia spojrzała jeszcze smutnym wzrokiem na smoka. Nie chciała by walczył sam. Razem z Aaronem pobiegli do sali z portretami. - Daj swój obraz, ja poszukam czegoś dzięki czemu je podpalimy.
Dziewczyna szybko odnalazła swój obraz i wyjęła go z ramy. Tuż obok jej obrazu zobaczyła obraz Aarona wzięła obrazy i położyła je na posadzce. Liwia zdejmowała obrazy ze ściany i układała je w stos. Aaron przyszedł z pochodnią, dał ją Liwii aby podpaliła obrazy, a sam zaczął zdejmować obrazy, których nie dała rady wziąć dziewczyna. Nagle do sali wleciał smok, a nawet dwa. Jeden czerwony, a drugi błękitny. Aaron stanął w kącie ochraniając Liwię. Czerwony smok spojrzał na Aarona i na stos który rozwalili, obrazy były jednak całe.
-Aaronie! Co ty wyrabiasz?! - Wziął w zęby obrazy i wyciągnął Vigo z sali.
-Liwia gdzie jest twój obraz? - Spytał Aaron sprawdzając obrazy, które były porozrzucane po całej sali.
-Zbieraj wszystkie jakie są trzeba je spalić. - Powiedziała podpalając kilka obrazów. - Aaronie znalazłam twój obraz!
-To dobrze, ale ja twojego nigdzie nie widzę. - Powiedział wrzucając do ognia kilka innych obrazów Oboje patrzyli jak piękne obrazy się palą. - Obawiam się że twój obraz został zabrany. Jeśli tak to jest źle.
-Czemu? Przecież nie został do końca namalowany.
-Ale nie wiadomo czy wyjdziesz... Są pewne szanse że ci się uda, ale może już nie wrócisz, nie jestem pewien... Chociaż jak tu trafiłaś to pewnie i wyjdziesz. Obawiam się jednak że gdyby obraz został skończony, a my byśmy byli w naszym mieście to mogłabyś być pod kontrolą. On zrobi wszystko abyś tu została lub znów wróciła, nie da ci spokoju. Będzie chciał twojej energii, dobrze o tym wiesz.
Liwia wybiegła z pałacu i rozglądała się za smokami, nagle dwa smoki z zawrotną szybkością przeleciały tuż przed nią, o mały włos się nie przewróciła. Aaron stał za nią podtrzymując ją.
-Widzisz gdzieś obrazy? - Spytał chłopak, Liwia wcale go nie słuchała obserwując uważnie Vigo. Chciała mu jakoś pomóc, ale nie wiedziała jak, zastanawiała się czy jej przyjaciel da radę walczyć z dżinem. Nie wiedziała czy dżin stracił swoją moc poprzez spalenie obrazów. Miała nadzieję że tak. - Liwio?
-O co chodzi? - Spytała patrząc na niego nieprzytomnie.
-Zapytałem cię czy widzisz gdzieś obrazy.
-Nie... Nie ma ich. Nie wiem gdzie mogły się podziać.

<Vigo? Kończ walkę i się zmywamy. Nie wiem czemu ale obawiam się że Aaron zginie w jakiś bohaterski sposób>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz