.

.
.
.

środa, 7 stycznia 2015

Od Lumen - Cd. Vigo

Lumen spojrzała na niego z drżeniem. Zmarszczyła brwi niepewna czy chce usiąść na jedynym łóżku w całym grzybie. Kolejny huk sprawił, że podskoczyła. Z westchnieniem wstała i usiadła obok. Podciągnęła kolana pod brodę i oplotła ramionami.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał po chwili.
- W lesie grzybów. To jedyne miejsce w którym nie będzie nas ścigał.
Chwila ciszy przerywana była jedynie dziwnym zawodzeniem na zewnątrz.
- Kto?
Spojrzała ze smutkiem w oczach.
- Nic nie pamiętasz, prawda?
Pokręcił głową. Zdjęła pierścień który jej dał i oddała.
- Kiedyś może sobie przypomnisz. Ale póki co... tak będzie dla ciebie bezpieczniej.
Warknął coś pod nosem.
- O czym ty mówisz?
Zastanowiła się czy chce mieszać go w swoją wojnę. Oczywiście chciała ponownie poczuć się bezpiecznie, ale nie jego kosztem. Dotknęła delikatnie ramienia mężczyzny.
- O niczym Vigo. To już nie ważne.
Nie będzie go mieszała w swoje problemy mimo, że serce jej pękało na samą myśl o rozstaniu. Gorzej jednak będzie jeśli zginie. Kolejny huk sprawił, że zadrżała. Drzwi zatrzeszczały niebezpiecznie.
- Co jest na zewnątrz? - zapytał wodząc rozgorączkowanym wzrokiem.
- Potwory. Strażnicy lasu. Nie martw się, nie wejdą tu.
- Kim jesteś?
Zamknęła usta z wrażenia. Na prawdę jej nie pamiętał.
- Ja... - opuściła głowę zastanawiając się nad odpowiedzią. - Nikim. Tylko zwykłą osobą która stanęła na twojej drodze. - wstała i ruszyła do okna.
Zdusiła łzy. Zabolało straszliwie. Ale to powinna powiedzieć. Może zapomni o niej jeszcze bardziej? Znaczy tak, aby na pewno nie przypomnieć. Poradzi sobie sama. Zawsze radziła. Nie zaryzykuje jego zdrowia czy życia.
Za oknem trwała  tymczasem zacięta walka dwóch paskudnych stworów. Przy każdym ciosie rozbłyskiwało ostre światło. Ryki powodowały drżenie sufitu, a drobinki kurzu zleciały na podłogę.
- Jeszcze dwie godziny i wstanie świt. Jeśli można nim nazwać to paskudztwo które nastanie. - wyszeptała. Odwróciła się do niego. - Vigo, powinieneś się położyć. Wyglądasz okropnie.
Podeszła i delikatnie popchnęła go na łóżko. Wydawał się taki słaby i zagubiony. Ale prawdopodobnie niebawem to minie. Wróci do swojej ślicznej jaskini i gryfów. Zdusiła chęć zapytania co się stało z Płomiennym. Pewnie jego też nie pamiętał.
- Jak się tu znalazłem?
Pogładziła go po rozpalonym gorączką czole.
- Przyprowadziłam cię.
- Ale...
- Śpij. Potem odpowiem na twoje pytania. Jeśli bardzo będziesz chciał.

<Vigo? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz