.

.
.
.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Lurinny - Cd. Yunashi'ego

Przyjrzałam się białowłosemu jaki teraz przede mną stał. Wpadłam na pewien pomysł i uśmiechnęłam się.
-Myślę, że znam pewną sztuczkę by ci pomóc. Jeśli to jest to o czym myślę.- Cały czas nie spuszczałam wzroku z chłopaka i smoczych skrzydeł.
-A co masz na myśli?- Zapytał Mediterano zdziwiony.
-Otóż może być to w pewien sposób zablokowane qi.- Wyjaśniłam spokojnie. Obaj zrobili nad wyraz głupie miny. Machnęłam tylko ręką dając do zrozumienia, że nie muszą wiedzieć. A nie chciało mi się tłumaczyć. -Ktoś mógł cię ukłuć, bądź uderzyć w jakiś ważny nerw, co zablokowało częściowo twoje umiejętności magiczne. Potrafię cofnąć takie rzeczy.- Uśmiechnęłam się.
-Chwila.- Zawołał Yuni. -Skąd taka hipoteza? I niby skąd wiesz jak to cofnąć.- Zapytał nieco nieufnie. Jakbym tej nie wiem co chciała zrobić jego bratu. Przecież go nie pokroję.
-Pewnie zauważyliście już, że magowie po spotkaniu ze mną nie mogą czarować.- Mówiąc to zafalowałam palcami, obrazując myśl. Yuni przytaknął. -Właśnie dzięki zablokowaniu qi. Nie będę wdawała się w szczegóły, ale znając dokładną anatomię, można robić z ludźmi praktycznie wszystko. Można zablokować czyjeś umiejętności tylko na pewien moment, albo i na nieco dłużej, jak w przypadku Mediterano.- Wskazałam na niego ręką. -Ktoś mógł to zrobić przypadkowo, jest kilka nerwów, które zranione dają taki efekt. Gdybym miała...- Ucichłam chwilkę licząc w głowie. -Około 12 szpilek, mogę wtedy cofnąć wszelkie ingerencje w qi. Jeśli jego przypadłość rzeczywiście jest tym uwarunkowana powinno wszystko wrócić do normy.- Oboje kiwali powoli głowami udając, że rozumieją. Zaśmiałam się widząc ich zdezorientowane miny.
-Mniejsza!- Zawołałam wstając. -To jak wrócimy do cyrku. Teraz czas się zbierać.- Zamaszystym ruchem poderwałam koc i wepchnęłam do plecaka. Zarzuciłam go na plecy. Ledwo przeszłam kilka kroków zatrzymałam się. Medi nie umiał chodzić w tej postaci, spojrzałam za siebie. Starszy brat pomagał mu wstać, co utrudniały białe skrzydła. Podeszłam żwawo do nich. Wzięłam go pod drugie ramię. Smoka choć niepewnie, ale stał.
-Dasz radę iść w tej postaci?- Zapytałam obrzucając go krytycznym spojrzeniem, wyglądał jak ja gdy po raz pierwszy miałam szczudła.
-Możemy polecieć, pamiętaj.- Uśmiechnął się chytrze Yunashi.
-Och! Zamilcz!- Warknęłam

<Yunashi? Mediterano?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz