Przyjrzałam się białowłosemu jaki teraz przede mną stał. Wpadłam na pewien pomysł i uśmiechnęłam się.
-Myślę, że znam pewną sztuczkę by ci pomóc. Jeśli to jest to o czym
myślę.- Cały czas nie spuszczałam wzroku z chłopaka i smoczych skrzydeł.
-A co masz na myśli?- Zapytał Mediterano zdziwiony.
-Otóż może być to w pewien sposób zablokowane qi.- Wyjaśniłam spokojnie.
Obaj zrobili nad wyraz głupie miny. Machnęłam tylko ręką dając do
zrozumienia, że nie muszą wiedzieć. A nie chciało mi się tłumaczyć.
-Ktoś mógł cię ukłuć, bądź uderzyć w jakiś ważny nerw, co zablokowało
częściowo twoje umiejętności magiczne. Potrafię cofnąć takie rzeczy.-
Uśmiechnęłam się.
-Chwila.- Zawołał Yuni. -Skąd taka hipoteza? I niby skąd wiesz jak to
cofnąć.- Zapytał nieco nieufnie. Jakbym tej nie wiem co chciała zrobić
jego bratu. Przecież go nie pokroję.
-Pewnie zauważyliście już, że magowie po spotkaniu ze mną nie mogą
czarować.- Mówiąc to zafalowałam palcami, obrazując myśl. Yuni
przytaknął. -Właśnie dzięki zablokowaniu qi. Nie będę wdawała się w
szczegóły, ale znając dokładną anatomię, można robić z ludźmi
praktycznie wszystko. Można zablokować czyjeś umiejętności tylko na
pewien moment, albo i na nieco dłużej, jak w przypadku Mediterano.-
Wskazałam na niego ręką. -Ktoś mógł to zrobić przypadkowo, jest kilka
nerwów, które zranione dają taki efekt. Gdybym miała...- Ucichłam
chwilkę licząc w głowie. -Około 12 szpilek, mogę wtedy cofnąć wszelkie
ingerencje w qi. Jeśli jego przypadłość rzeczywiście jest tym
uwarunkowana powinno wszystko wrócić do normy.- Oboje kiwali powoli
głowami udając, że rozumieją. Zaśmiałam się widząc ich zdezorientowane
miny.
-Mniejsza!- Zawołałam wstając. -To jak wrócimy do cyrku. Teraz czas się
zbierać.- Zamaszystym ruchem poderwałam koc i wepchnęłam do plecaka.
Zarzuciłam go na plecy. Ledwo przeszłam kilka kroków zatrzymałam się.
Medi nie umiał chodzić w tej postaci, spojrzałam za siebie. Starszy brat
pomagał mu wstać, co utrudniały białe skrzydła. Podeszłam żwawo do
nich. Wzięłam go pod drugie ramię. Smoka choć niepewnie, ale stał.
-Dasz radę iść w tej postaci?- Zapytałam obrzucając go krytycznym
spojrzeniem, wyglądał jak ja gdy po raz pierwszy miałam szczudła.
-Możemy polecieć, pamiętaj.- Uśmiechnął się chytrze Yunashi.
-Och! Zamilcz!- Warknęłam
<Yunashi? Mediterano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz