Nie wiem co mnie podkusiło, ale podeszłam do smoka i poklepałam go po głowie mówiąc:
-Dobry piesek! Przyszedł pochwalić się zdobyczą.- Ciężko mi było
powstrzymać śmiech, gdy tak głaskałam i chwaliłam go jak kundla
myśliwskiego. "On kiedyś mnie zabiję." Pomyślałam widząc jego chęć mordu
w oczach. Zmienił się w człowieka, jeszcze raz klepnęłam go po włosach,
ale przestała.
-Dyszeć i merdać ogonem też mam zacząć?- Zapytał ironicznie, lekko
rozdrażniony. -Lepiej to jakoś ugotuj.- Rozkazał mi rozsiadając się pod
drzewem.
-No chyba cię coś boli!- Pochyliłam się nad nim zakładając pięści na boki. Leniwie uniósł jedną powiekę i zerknął na mnie.
-No przecież jesteś kobietą. Powinnaś gotować, ja polowałem.- Oznajmił
wzruszając ramionami i znów zamknął oczy. -Choć...- dodał po chwili. -U
ciebie ciężko stwierdzić czy jesteś na pewno płcią piękną.- Westchnął
niby to mimochodem.
-Tak sądzisz?- Zapytałam spluwając, a tym samym "udowadniając" jaka to ja "kobieca". Wyjęłam z torby kawałek materiału.
-A ty co?- Zapytał chłopak podnosząc się.
-Idę nazbierać czegoś oprócz mięsa, bo wnioskując z miny twojego brata
to będzie dziś głodny, jak tego nie zrobię.- Oświadczyłam znikając w
lesie. Wróciłam po niedługim czasie a z materiału zrobiłam worek
wypełniony przysmakami lasu. Chłopcy pilnowali mięsa dochodzącego nad
ogniem. Rozłożyłam moje zdobycze na ziemi. Mediterano aż oczy zabłysły
na ten widok.
-Widzę, że jednak bez niańki umiesz coś zrobić.- Zauważyłam kąśliwie widząc jak Yuni obraca pieczeń nad ogniem.
-Moja niańka sobie gdzieś poszła, to musiałam.- Spojrzał na mnie
znacząco. Gdy kończyliśmy posiłek zaczęło się ściemniać. Uznałam, że
lepiej będzie tu zostać już na noc. Nie wiadomo jak sobie poradzi Medi w
tej, jeszcze nieznanej formie. Wstałam zdecydowanym ruchem od ognia.
-Gdzie cię znowu niesie? Już nazbierałaś tych swoich poziomek.- Stwierdził Yuni dokładnie się mi przyglądając.
-Owszem, ale chciałabym się jeszcze nieco odświeżyć, a niedaleko jak
zauważyłam, jest dość przyjemy potok.- Mówiłam idąc już w wyznaczony
kierunku.
-Yhm...- Mruknął przeciągle. -Czyli idziesz się kąpać....
-Ani mi się waż mnie podglądać! Bo wydłubie oczy, a do pustych oczodołów
wepchnę to co zostanie mi po wywałaszeniu ciebie!- Warknęłam marszcząc
brwi. Pokiwał głową. A ja poszłam w stronę rzeczki.
<Yunashi? Mediterano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz