.

.
.
.

środa, 7 stycznia 2015

Od Lurinny - Cd. Yunashi'ego

Kochałam wodę i w momencie gdy tylko zanurzyłam się w jeziorku, które jak się okazało musiały mieć dostęp do wód termalnych, bo woda była dość ciepła jak na ten mroźny klimat, zapomniałam o bożym świecie. Nie wiem ile czasu minęło jak zaczęłam pływać, nurkować i po prostu siedzieć. Gdy tak leżałam sobie na wodzie odpoczywając. Coś, a raczej ktoś spadł tuż obok mnie. W pierwszym odruchu wystraszyłam się rozpoznając Yunashiego i starałam się zasłonić rękoma, choć zapewne było już na to za późno. Spłonęłam rumieńcem, a równocześnie gorzała we mnie wściekłość.
- No witam, uff ale dziś paskudna pogoda nie? Nie możesz mnie zabić. To był wypadek!- Zaczął gorączkowo widząc moją złość wypisaną na twarzy. Uciekłabym po ubrania, ale tan palant stał centralnie pomiędzy mną, a moim odzieniem.
-Podglądałeś!- Rzuciłam oskarżycielsko cały czas zakrywając swe wdzięki najlepiej jak byłam w stanie. Chłopak zaprzeczył nerwowo potrząsając głową. -Łżesz! I radze pókim dobra byś spierdalał jak najdalej, albo skończysz z sikaniem na stojąco!- Byłam cała czerwona z wstydu i złości.
-N..nie.- Nie wiem czy zaprzeczył moim oskarżaniem, czy też zaniepokoiła go moja groźba.
-Nie gap się zboczeńcu!- Warknęłam zaciskając powieki. Chłopak nie odwrócił się, nie wiem czy z skołowania czy perfidnie. Moja noga niemal sama się posuszyła trafiając w czuły punkt.
Yuni jęknął i zgiął się w pół.
-Zboczeniec! Pedofil! Gwałciciel! Perwers! Świnia!- Nawrzucałam wszystkimi obelgami jakie przychodziły mi na myśl związane z tym co się stało. Wykorzystałam chwilę jaką stracił na oglądaniu stóp pod wodą i wyprysłam z wody porywając swoje ubrania. Schowałam się na sporym głazem jaki stał na brzegu i w tempie ekspresowym przyodziałam się. Smok w tym czasie wypełzł na brzeg gdzie zamarł w bezruchu.
-Zapłacisz mi za to...- Stęknął trzymając się za obolałe miejsce.
-Ja! To ty mnie podglądałeś zboczeńcu!- Warknęłam ponownie oblewając się na twarzy purpurą i odruchowo zakrywając biust.

< Yuni xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz