Demon spojrzał na nią znacząco.
- Wydawałaś się zbyt uradowana zarówno szczurami jak i... echym... karaluchem, aby to był jakiś jeden przypadek.
Wzruszyła ramionami obserwując mijających ich ludzi.
- Jestem kotem.
- Człowiekiem Blair.
- No... może i na niego wyglądam, ale już ci mówiłam...
- Wiem, wiem. - przerwał jej i przyciągnął do siebie.
- Co robisz? - zapytała podejrzliwie.
- Teleport kochanie.
Mruknęła coś pod nosem ale w chwilę potem owinęła ich ciemna mgła. Obrazy się rozwiały tworząc dziwne malowidło w kolorach szarości. Gdy pył opadł ujrzała niewielkie miasteczko, a właściwie to co z niego pozostało. Dogasające szczątki domów i ogólny odór spalenizny był niemal nie do zniesienia. Niebo zasnuwały czarne opary. A ciała, przypalone i najeżone włóczniami leżały wszędzie. Dziewczyna pisnęła i przylgnęła do demona który rozglądał się wokół.
- Ciekawe. - mruknął.
- Chciałeś powiedzieć potworne, straszne, bestialskie, koszmarne?
- Nie. - wzruszył ramionami i podszedł do pierwszego ciała.
Trącił je nogą przewracając na plecy.
- To... okropne. - zadrżała Blair przytulając się mocniej.
- Mhm też tak myślę. Takie marnotrawstwo i partactwo. O tak. No spójrz tylko. Ten głupiec nie żył kiedy go dźgali. Wyobrażasz sobie? Ja bym mu zgotował istną mękę. - mlasnął zachwycony samym pomysłem. - No cóż, chyba nie spędzimy tu nocy. Jak widać nie zostawiono nawet jednej całej gospody. Pewnie jakiś podrzędny demon się pobawił lub sąsiad. Chodź kotku. - chwycił ją za rękę i nie zwracając uwagi na potworności pociągnął do spalonego lasu.
<Blair? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz