Malheur zdusił ukłucie radości. Część demona w nim wręcz tańczyła, czując jej strach. Był słodki i bardzo silny. Tylko ostatecznym wysiłkiem woli, powtarzając sobie, że jest JEGO kotem, nie zrzucił jej w przepaść by patrzeć jak umiera z przerażenia.
Wziął głęboki wdech aby przepędzić mroczne myśli. Nie chciał jej krzywdzić, ale czy wytrzyma gdy już zna jej lęk? Dotąd myślał, że ona niczego się nie boi. Ale nie ma takiego człowieka ani zwierzęcia. Pocałował ją w kark.
- Spokojnie malutka. Już jest dobrze.
Pokiwała głową ze łzami w oczach.
- Zejdziemy na dół i nawet nie będziesz wiedziała kiedy...
- N...nie!
Pisnęła ponownie tonąc w jego ramionach. Sprawiało mu to dziwną przyjemność. Ciekawe, nowe uczucie.
- Blair?
- Proszę... ja nie chcę latać. Proszę.
Westchnął z dziwnym uśmiechem. Nic nie poradzi, że bawiła go jej słabość. Ba... właściwie to karmiła.
- Nie będziemy. No? - chwycił jej twarz w dłonie.
- Obiecujesz?
Uniósł jedną brew a na twarz wypełzł dziwny uśmiech.
- Wiesz, że jestem demonem i moje słowa to kłamstwo?
- Ale...
- Chodź. - chwycił ją i postawił na nogi.
Gdy zobaczyła straszliwą krawędź niknącą gdzieś w dole wśród wodospadu zadrżała i omal nie upadła. Podtrzymał ją delikatnie.
- Widzisz? - w dłoni pojawiła się czarna mgła. Pstryknął jej w nos a po kilku sekundach znaleźli się daleko w dole na pięknej polanie. Nieopodal było wielkie jeziorko z błyszczącą od słońca wodą. Wodospady był daleko nad nimi.
- I po strachu. - szepnął.
<Blair? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz