.

.
.
.

sobota, 17 stycznia 2015

Od Malthaela/ Selthusa- Cd. Blair

Demon uśmiechnął się lekko i zdjął płaszcz okrywają drobną istotkę.
- Odpocznij głupia kotko.
- Mmm. - mruknęła zamykając oczy.
Nie wiedziała ile spała, czas mknął nieubłagalnie szybko. Demon zaś jak to demon... zdecydował, że drobna istotka zbyt ingeruje w jego okrucieństwo. Jeszcze o zgrozo poczułby coś! Wstał więc i zabierając płaszcze uznał, że pora się rozstać. Taaak, to najlepszy wybór. Czy było mu jej szkoda, niespecjalnie. W końcu i tak planował ją zabić, więc zrobił coś wbrew sobie i właściwie ocalił jej życie. Cóż... tak będzie dla niej lepiej.
Blair obudziła się gdy słońce niemal całkowicie zniknęło za horyzontem. Zrobiło się nieco za zimno, a ognisko wygasło będąc tylko miłym wspomnieniem. Dziewczyna rozejrzała się wokół.
- M...Malthaelu?
Cisza która ją opanowała była straszliwa. Zostawił ją... nie od razu to zrozumiała. Siedziała w tym samym miejscu aż nastała ciemność a w lesie odezwały się złowrogie odgłosy. Łamanie gałązek, ciche wycie wilków, śpiewy nocnych ptaków. Do tego czasu chyba w końcu zrozumiała, że ją opuścił. Siedziała skulona pod pobliskim drzewem i płakała straszliwie. Nie zwracała nawet uwagi na to, że tak głośny lament z pewnością przyciągnie kogoś lub coś strasznego. Gdy poczuła delikatny dotyk i coś mokrego na dłoni, drgnęła zaskoczona. Zaraz potem nadszedł ból. Mały, okrągły stworek uznał, że jej palce muszą być strasznie apetyczne. Krzyknęła i strząsnęła go, wstając. Otarła zaczerwienione oczy. Stworek warcząc natarł ponownie a Blair zakryła się rękami. Zaraz potem usłyszała nieco syczący szept w nieznanym języku. Atak nie nastąpił.
Gdy odważyła się otworzyć oczy ujrzała stojącą na skraju polanki zakapturzoną postać w czarnym płaszczu. W jednej ręce trzymał długi kostur zakończony trupią czaszką której puste oczodoły wysyłały czerwony, upiorny blask.
- Kropek, ile razy powtarzam, ludzi się nie je! Tym bardziej żywych! - zdzielił go kosturem przez głowę i spojrzał uważnie na drżącą dziewczynę.
Krwawa plama na wysokości serca barwiła jej sukienkę.
- Mmm wygląda na to, że ona długo nie pożyje. Cóż... przyda mi się kolejny nieumarły. - mruknął podchodząc. - Ty tam! Kim jesteś. - warknął zastanawiając się czy nie lepiej by było dobić niewiastę.

<Blair? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz