.

.
.
.

sobota, 17 stycznia 2015

Od Meg - Cd. Garudy

Zaczęłam rozglądać się zdziwiona.
-Gdzie jesteśmy..?-zapytałam cicho.
-Gdzieś gdzie jest bezpieczniej.-odpowiedział.
-Nie chodziło mi o to.
-Masz mnie za idiotę?-prychnął.-W tamtym domu poradził bym sobie w przeciwieństwie do ciebie, spodziewałem się że będziesz mi dziękować za to że się zlitowałem i przeniosłem nas w miejsce bezpieczne za równo dla mnie jak i dla ciebie.
-Dziękuję ci.-powiedziałam przewracając oczami.
-Znacznie lepiej. A teraz zdradź mi swoje imię. Pewnie nie będę go używał za często ale na wszelki wypadek.
-Meg.-powiedziałam i spojrzałam na niego.-A ty to..?
-Nie musisz znać mojego imienia skoro i tak będziesz się do mnie zwracała "Panie".
-Jakiś ty miły.
-Wzajemnie kochana.-burknął i zaczął się rozglądać.
Oczywiście cały czas chodziłam potulnie za nim.. nie chciałabym się tutaj zgubić.
Zatrzymał się w miejscu gdzie stało niemalże całkowicie zrujnowane łóżko. Na nim leżał podarty koc chodź nie jestem pewna czy nadal można go nazywać kocem.
-Przynajmniej tyle.-westchnął.
Mężczyzna usiadł na łóżku a tuż obok niego usiadłam ja. Przez jakiś czas siedział w bezruchu jakby zastanawiając się nad czymś.
Gdy zimny wiatr zetknął się z moją skórą zadrżałam. Nie mam na sobie żadnego okrycia.. zamarznę jeśli szybko się nie rozgrzeję. Spojrzałam na mężczyznę. Wyglądał jakby był w całkiem innym świecie. Do głowy przyszedł mi nieco ryzykowny pomysł..bo w końcu nie wiem jak on zareaguję, przełknęłam ślinę i przysunęłam się bliżej niego po czym przytuliłam się do niego mocno. O dziwo poczułam ogromną falę ciepła która mnie otuliła.. uśmiechnęłam się delikatnie i zamknęłam oczy wtulając się w niego. Nagle ruszył się jakby wybudzony z transu.

(Garuda? ^^ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz