Patrzyłam jak mnie wymija i udaje się na pokład.
Czułam straszliwą złość i smutek..
Bez namysłu postanowiłam złożyć tym pasożytom wizytę. Dowiedziałam się w
jakiej kajucie są i udałam się tam. Gdy weszłam do środka zobaczyłam
jak dwie siedzą na łóżku i śmieją się..panikują tak?
-Czego chcesz brzydulo?-zachichotały.-Och..co się stało z twoimi
włosami? Gdy były długie bardziej ci pasowały. Przynajmniej zasłaniały
twoją paskudną twarz
-Wynoście się stąd!-warknęłam.-Nie potrzebujemy tutaj takich pasożytów jak wy!
-Kapitan nie byłby zadowolony gdyby usłyszał jak nazywasz jego bezbronne kruszynki.
-Kruszynki..?
-Tak nas nazwał. Jest bardzo miłym a przede wszystkim szarmanckim
mężczyzną.-zachichotały.-Ale niestety teraz spędza czas z Polgarą..
-C-co..?
-Wszystko zgodnie z jej małym planem. Wystarczy zapłakać, zrobić słodkie
oczka..i jest cały twój. Widocznie ty tego nie odkryłaś. Ale w każdym
razie..jeśli aż tak ci na nim zależy nie myśl sobie że będziesz miała
tak łatwo.
-Nie zależy mi na nim.-odpowiedziałam cicho.
-To świetnie!-uśmiechnęły się.-Chociaż nawet gdyby cię pociągał nie byłabyś dla nas żadną konkurencją.
-Jesteście..pustyni,nic nie wartymi ladacznicami!-krzyknęłam.
-Wiesz że nie robi to na nas żadnego wrażenia?
W szybkim tempie opuściłam kajutę. Nawet za drzwiami słyszałam ich śmiechy.
Zaczęłam iść wąskim korytarzem. Poczułam dziwny ból gdy minęłam Kapitana obejmującego niebieskooką. Nagle zatrzymali się.
-Meg wracaj do pokoju.-powiedział nie odwracając się.
-Nie. Lepiej zajmij się swoimi dziewczynami.-odpowiedziałam.
-Potem jeszcze porozmawiamy.
Gdy spojrzałam na nich dziewczyna odwróciła się w moją stronę i posłała mi złośliwy uśmiech po czym wtuliła się w mężczyznę.
Czując jak łzy napływają mi do oczu odwróciłam się.
Cholera czemu to tak boli...?
(Nessar? ;-; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz