.

.
.
.

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Mikoto - Cd. Desmodora

-Jeśli przeżyjemy zderzenie z tym cholernym szczytem, zabiję cię.- Ostrzegłam. Czarownik uśmiechnął się cierpko.
-Możesz mieć z tym problemy.
Rzucił szybkie spojrzenie w stronę nadlatującego statku. Jeśli jest tak, jak mówi chłopak, miałam nadzieję, że nas nie zauważą. Ani ja, ani Puszka nie przeżyłybyśmy raczej abordażu tego stopnia.
Po głowie tłukło mi się tysiące pytań.
-Nie znasz czasem jakiegoś czaru niewidzialności, czy coś podobnego?- Z coraz większą obawą pstrzyłam na ogromny statek.
-Obawiam się, że niewiele zaklęć może ich zmylić. Nie możemy lecieć szybciej?
Prychnęłam, urażona.
-Moglibyśmy przyśpieszyć, gdybyś łaskawie raczył jeszcze raz napełnić żagle pomyślnymi wiatrami, chyba, że i to wykracza poza twoje możliwości, mości Iverno. Chciałabym również wreszcie poznać twoje prawdziwe imię, jeśli łaska.
-Nie wystarczy ci to, które znasz?- Spytał, posyłając mi wściekłe spojrzenie. Zaśmiałam się nerwowo.
-Wyobraź sobie, że lubię wiedzieć, dla kogo pracuję.
-W takim razie muszę cię rozczarować.
Przygryzłam wargę tak mocno, że na języku poczułam smak krwi.
-Przypuśćmy, że nagle zachwiałaby mi się ręka. Przypuśćmy, że...
-Skończ, bo zaczynasz mnie denerwować.- W jego głosie zabrzmiała groźna nuta. Postanowiłam się zamknąć i zacisnęłam dłonie na sterze.
Ściana lodu była już zbyt blisko bym mogła wykonać jakikolwiek manewr, który mógł nas uratować. Zacisnęłam oczy, przeklinając własną głupotę i przygotowałam się na wstrząs. Zamiast niego jednak, poczułam, ucisk w klatce piersiowej, prawie miażdżący mi żebra. Zachwiałam się i upadłam. Kiedy się wyzbierałam, widok, jaki się przede mną roztaczał, sprawił, że ponownie zabrakło mi tchu.
-Witamy w Muspelheimie, a może raczej w jego przedmieściach.
Wpatrywałam się w ognisty krajobraz, nie mogąc wykrztusić ani słowa.
-Ja...- wydukałam wreszcie.- Spodziewałam się raczej...- Nie byłam w stanie ująć tego w słowa. Byłam przekonana, że Kraina Demonów będzie szara i ponura. Może i to, co widziałam, nie przypominało sielanki, ale... było na swój okropny sposób piękne.
Spojrzałam na Iverno.
-Czy kiedy jesteśmy już stosunkowo bezpieczni, zakładając, że w tej krainie w ogóle można mówić o bezpieczeństwie, to może wreszcie dowiem się, kim jesteś?

<Desmodor? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz