Kapitan opadł z jękiem na poduszki. Wciąż miał rozbiegany wzrok a fakt, że za oknem świeciło słońce wcale nie pomagał. Rodrick najwyraźniej pomyślał również o tym, gdyż nagle zrobiło się znacznie ciemnej.
- Co on robi z MOIM statkiem! - wysyczał wściekły.
Meg uśmiechnęła się leciutko i podeszła do okna. Ostrożnie aby nie wpuścić zbyt wiele słońca, wyjrzała na zewnątrz. Ujrzała kamienne ściany niebezpiecznie blisko. Zasłoniła i usiadła ponownie na łózku.
- Chyba jesteśmy w jaskini.
Zrobił wielkie oczy i chciał wstać ale ostrożnie popchnęła go ponownie na poduszki. Poddał się bez walki co możliwe, że ją nieco zdziwiło. Normalnie nie byłaby w stanie go ruszyć.
- Nie powinnaś być niewolnicą. - wyszeptał gdy już nieco się uspokoił.
Spojrzała zaskoczona.
- To i tak nie ma znaczenia. - pokręciła głową.
Dotknął jej dłoni i pieścił palcami skórę.
- Dla mnie ma. Ale nie mogę cię wypuścić bo byś mi uciekła. - widocznie walczył z samym sobą.
Dotknęła jego dłoni i schowała pod koc. Rany powoli zaczynały się goić, nareszcie odczuł lekką ulgę.
- Musisz odpocząć kapitanie.
- Nessar.
Uśmiechnęła się lekko.
- Dobrze, niech będzie, Nessarze.
Pokiwał zmęczony głową i zamknął oczy. Co chwila jednak je otwierał i spoglądał na nią jakby w obawie, że zniknie gdy zaśnie. Niestety zmęczenie było zbyt wielkie i zasnął po kolejnej godzinie.
<Meg? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz