.

.
.
.

piątek, 9 stycznia 2015

Od Tari - Cd. Dantego

Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Sama nie wiedziała dlaczego.
- Dante, spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
- A jeśli...
- Wiem co mówię. Możesz mi zaufać. A teraz wstawaj, idziemy. Pewnie się o nas zamartwiają.
Dźwignęła się, wstała. Wyciągnęła rękę w stronę wojownika.
- Tari... Jeszcze chwilę. Minuta nas nie zbawi.- wymruczał
Zamknął oczy. W akcie sprzeciwu machnął niedbale dłonią.
- Dante!- fuknęła jak kot
- No co?
- Chodź!
- Nie odpuścisz?
- Nie mam tego w planach.
- Na pewno?
- Mhm.- splotła ręce na piersi- Już mówiłam, że nie mam tego w planach.
- Jesteś uparta i irytująca.- mruknął
Powoli podniósł się z miękkiej ściółki, na co leżący nieopodal Shadow zareagował sykiem. Dziewczyna uciszyła go jednym gestem. Nie miała ochoty na wysłuchiwanie tego irytującego dźwięku.

~*~
Wioska tętniła życiem. Kobiety skupiły się na pomocy odbitych, zaś mężczyźni kwaterowali ich we własnych domach. Niczego nieświadome dzieci bawiły się ze swymi pierzastymi towarzyszami. Gdzieniegdzie ktoś wracał do swoich codziennych obowiązków. Złoto, najstarsza z okolicznych gryfic, taszczyła na grzbiecie rozmaite maści, mikstury oraz proszki. Obok niej szła elfka wyglądająca na nie więcej niż czterdzieści lat. Ciemnokasztanowe włosy prawie sięgały do ziemi, zaś orzechowe oczy uważnie obserwowały otoczenie. Znana była jako Uzdrowicielka, mało kto mówił do niej po imieniu. Zatrzymała się słysząc delikatny głosik.
- Mamo!
Odwróciła się. Ujrzała dorosłą już córkę.
- Tari.- wyszeptała
Jej uwagę zwrócił mężczyzna idący u boku Anor. Białowłosa przyspieszyła kroku, by zamknąć rodzicielkę w objęciach.
- Tari, aleś wyrosła!- zachwyciła się medyczka- A to kto?
Dante stał jak kołek, zapewne nie mógł znaleźć sobie miejsca. Uwolniła matkę ze swych objęć, szybko znalazła się obok niebieskookiego.
- To Dante.- oznajmiła
- Ach Dante... Jak mogłam nie poznać!
- No...- wymruczał
- Idźcie do domu, ty...- wskazała palcem na Dacaratha- wyglądasz jakbyś miał zaraz paść, potrzebujesz odpoczynku. No już, idźcie!
Z ust Din wyrwało się dość głośne westchnienie. Wiedziała, że oboje potrzebują odpoczynku. Jedyne o czym marzyła, to gorąca kąpiel. Złapała Nevara trochę powyżej nadgarstka i pociągnęła w stronę pobliskiego budynku. Był on jednym z większych, porośnięty winoroślami. Otworzyła drewnianą bramkę. Pod drzwiami drzemał wielki pies. Słysząc hałas- leniwie wstał i poczłapał do idącej dwójki. Wydał z siebie coś, co miało być szczeknięciem. Wyszło mu to raczej marnie. Zaczął obwąchiwać ziewającego Dantego.
- Pestka, odczep się od niego.- burknęła Tari
Zwierzak szybko wykonał jej polecenie, jednak nie zszedł im z drogi. Wręcz przeciwnie, suczka położyła się na grzbiecie. Domagała się głaskania po brzuchu.

< Dante?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz