.

.
.
.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Asmistusa - Cd. Lilith

- Usiądź. To nieco potrwa. - powiedział mag a za dziewczyną zmaterializowało się wygodne krzesło.
Opadła na nie bez sił.
- Więc tak... Blablabla... Drogi Władco... Absolutnie nie wyobrażam sobie oddania teraz mojej drogiej Lilith. Wprowadziła do żałosnej Gildii Władców Mgieł ład i porządek. To niedopuszczalne, że traktuje się ją jak piłeczkę którą można odbijać bez skruchy pomiędzy sobą. Nie sądziłem, że ktoś taki jak TY będzie do tego zdolny. Nie przyjmuje odmowy. Dziewczyna nie jest waszą zabawką... no... to powinno wystarczyć aby mu nieco zobrazować wszystko, nie sądzisz? - zapytał składając stosowny podpis.
Dodał lak i odbił pieczęć. Lilith wpatrywała się w niego zdumiona.
- Ale... naprawdę?
- Słucham?
- No... - zarumieniła się nagle.
Mag uśmiechnął się lekko do własnych myśli.
- Serdelek, zaniesiesz to do Muspelheimu.
Piękny kruk zaskrzeczał niezadowolony.
- Nie, nie!
- Zamknij dziób i bierz wiadomość. - warknął.
Kruk podleciał, dał sobie przypiąć pergamin który zmniejszył się do wielkości kapsułki i wyleciał przez uchylone okno. Asmistus złączył palce w piramidkę i spojrzał na dziewczynę.
- No to sprawa załatwiona. Niebawem napiszę drugi list mówiący o tym, że zachorowałaś i tylko twoja siostra Clarissa może ci pomóc. Będziecie mogły spędzić nieco... no... czasu ze sobą. - mruknął nieco zakłopotany.

<Lilith? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz