Dziewczyna mocno się do niego przytuliła. W jego objęciach poczuła chodź trochę bezpieczeństwa. Podobało jej się to i chciała wierzyć, że tak zostanie.
Dość szybko zasnęła. W śnie przeniosła się do ciemnego lasu otulonego gęstą mgłą, nie widziała nawet ręki którą przed siebie wyciągała. Szła ostrożnie, lecz co chwila potykała się o kamienie i korzenie na ścieżce. W pewnej chwili mgła rozrzedziła się, dziewczyna trafiła na obrzeże lasu, przy którym stało kilkanaście domów. Rozpoznała to miejsce w chwili gdy chciała już wejść do jednego z budynków. Tak...nie myliła się. Była już noc, a światło księżyca wpadające przez wąskie okienko oświetlała część schodów.
-Kochanie idź ją obudzić...-wysoki niebieskooki mężczyzna położył dłoń na ramieniu swej małżonki, która przy nim wydawała się śmiesznie mała i krucha
-Tak..masz rację Aidanie..
Kobieta sprawnie weszła po schodach a z góry słychać było jej słowa
-Mała..czas już wstać...-mówiła łagodnie i powoli
-Ale mamo.. Ja nie chce..jestem zmęczona..-rozbrzmiał zaspany głosik dziecka
-Nie marudź. Słyszałaś co powiedziałam? Wstawać-kobieta zaczęła krzyczeć, a dziecko szlochać
Po kilku minutach Vivienne zeszła z góry trzymając za rękę dziewczynkę ubraną w białą koszulę nocną. Mała Blair kurczowo trzymała brązowego misia
-No już..zmieniaj się-rzucił ojciec
-A gdzie Cass, Edan? A Brian?-pisnęła
-Oni nie idą...
W tym momencie kotka obudziła się, zaczynało świtać. Miała przyśpieszony oddech i oczy mokre od łez lecących jej przez sen.
-Blair...coś cię stało?
Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu uważnie: zarwane łoże, jedna komoda i demon którego tuliła.
-To był tylko sen..-mruknęła cicho-Na szczęście..tylko sen...
<Maltiś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz