-Jeśli to miał być komplement to z przykrością stwierdzam, że jakoś nie wyszedł-dziewczyna uśmiechnęła się tylko
Władca zaprowadził ją do służących i dwóm z nich kazał zająć się dziewczyną.
-Przygotujcie jej kąpiel i dopilnujcie by te ubrania zmieniła na inne-posłał Blair uśmiech i oddalił się
Jako, że słudzy byli mężczyznami spojrzeli tylko po sobie.
-Z suknią będzie trudno..-mruknął jeden
-Ale pan się wścieknie jak nie wypełnimy jego polecenia.
Jeden mężczyzna kazał jej poczekać i został z nią natomiast drugi poszedł szykować wodę.
Po kilkunastu minutach zaprowadzili ją do komnaty. Porcelanowa wanna była po brzegi napełniona wodą. Obok stało kilkanaście buteleczek z różnymi płynami zapachowymi. Blair uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję bardzo..
-Proszę uważać, woda jest bardzo ciepła-ostrzegł ją jeden z służących-Na krześle przyszykowane są ubrania, niestety w zamku nie było żadnej sukni. Poczekamy przed komnatą-oboje skłonili się lekko i wyszli z pomieszczenia.
Etain z chęcią rozebrała się z szaty która bardziej przypominała łachman niż długą suknię którą kiedyś była. Weszła do wanny, a ciepła woda otuliła jej ciało. Wzięła jedną z butelek i wlała zawartość do wody. Błyskawicznie poczuła silny zapach lawendy..Umyła też swoje włosy. Jakąś godzinę później wyszła z kąpieli, wytarła się i wysuszyła włosy. Męskie ubrania zostawione przez służbę Pana były na nią o wiele za duże, koszula sięgała niemal do kolan, o szerokości już nie wspominając.
-Mam nadzieje, że nikt nie obrazi się jeśli przerobię troszkę te rzeczy...- powiedziała cichutko.
Kolejne piętnaście minut w łazience wystarczyło by za duża koszula zmieniła się w coś sukienko-podobnego z ciemnym materiałowym pasem w talii.
(Maltiś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz