- No wiesz? Liczyłem na chwilę rozmowy. - powiedział nieco urażony.
- Mrr nie. - zamruczała.
- Szkoda. Ale na to też znajdzie się czas. - ściągnął ją z kolan i ruszył do dogasającego kominka.
Gdy tylko się zbliżył płomienie rozszalały z nowa mocą, nadając jego bladej twarzy upiorny blask. Przykucnął grzejąc dłonie. Drgnął nagle gdy kotka otarła się o jego nogę.
- Nie odpuszczasz? - zapytał.
Usiadła i spoglądała intensywnie niebieskimi oczami.
- Chcesz osobna komnatę, czy wystarczy koszyk?
Prychnęła na niego.
- Komnatę i koszyk.
- Dobra ale to drugie będzie u mnie w pokoju.
- Skoro nalegasz. - zamruczała wyciągając się i szorując pazurkami po podłodze.
Zostawiła długie ślady ale nie przejęła się zbytnio. On zresztą też nie. Wstał i ruszył do siebie. Kotka z ociąganiem podążyła za nim z braku lepszego zajęcia. Niestety po pełni nadal nie do końca panowała nad mocami i gdy przekroczyła próg zwaliła się w ludzkiej postaci na kolana. Malheur spojrzał zaciekawiony.
- Irytujące co?
- Niezmiernie. - mruknęła wstając.
- No, ale skoro już wyglądasz jak człowiek, proponuję byś zrzuciła te łachy.
Cofnęła się urażona.
- Nie.
- Pff nie o to mi chodziło. Bogowie czy wszystkie kobiety muszą być tak niedomyślne? Moi słudzy przygotują ci kąpiel i jakieś normalne rzeczy. Te chyba do niczego się już nie nadają. Chociaż wyglądasz w nich klimatycznie.
<Blair? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz