Caitlyn odwróciła twarz i zagryzła wargi, po czym spojrzała hardo na mężczyznę.
- Byłam po prostu ciekawa...
- Nie kłam.
- Nie kłamię! - Krzyknęła w miarę oburzona - słyszałam, że do tego rytuału użyto krwi mojej przodkini i martwię się.
Darrick wstał i spojrzał na nią z góry, chyba czegoś szukając, bo kręcił się po pokoju.
- Martwisz się? - Uniósł zaciekawiony brwi - a dokładniej o co?
-O to, że będą potrzebować mojej krwi, żeby to wszystko odkręcić, albo ponowić rytuał, albo...
- Nie uważasz, że najpierw przyszliby do Marise? Jest starsza, na pewno byłaby rozsądniejsza. Poza tym jest następczynią i ma nieco większe prawa.
- A jeżeli nie potrzebują jej, a mnie?
- To obojętne - prychnął.
- Nie - pokręciła głową.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Odziedziczyłam moc po matce - wyszeptała cicho - moja krew jest silniejsza.
<???? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz