.

.
.
.

sobota, 17 stycznia 2015

Od Caitlyn – Cd. Darricka


Kropla Krwi

Caitlyn odetchnęła z ulgą. Jeszcze chwila i nie zdążyłaby zatamować przepływu magii przez jej żyły. Na szczęście tego nie zauważył – w końcu uważał, że Caitlyn jest tylko marną potomkinią. Nie wiedział, ze to tak naprawdę ona we własnej osobie.
- Chciałam się czegoś dowiedzieć – syknęła do siebie, idąc przez korytarze zamku. – A tylko się upokorzyłam.
Weszła z trzaskiem do biblioteki, a że było już późno, była pusta. Westchnęła i podeszła do tajemnego przejścia za regały. Nacisnęła jedną z książek i przejście rozsunęło się. Cait przeszła przez ścianę, która zamknęła się za nią z głuchym szczękiem. Zeszła pod ziemię, by wejść w płynne lustro. Po drugiej stronie znajdowała się lodowa komnata, a w niej lodowe sarkofagi, umieszczone na różnych podestach.
- Catlyn! – Usłyszała głośny krzyk Garudy w sobie. – To niebezpieczne! Desmodor…
- Niech tu przyjdzie – warknęła – I zrobi co uważa.
- Chcesz, żebym zginął ponownie?!
- Nie. Bez mojej krwi i tak wiele nie zrobi – obruszyła się, okręcając się wokół siebie.
Włosy opadły kaskadą na plecy, kiedy usłyszała kroki w korytarzu.


<Takie krótsze, ale zupełny brak pomysłu ;c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz