Malthael zaprowadził ją do jej komnaty.
-Zobaczysz, że jeszcze kiedyś spełnisz mój rozkaz-powiedziała atrząc na niego
-A coś ty taka pewna siebie?-mężczyzna zaśmiał się cicho
-To chyba dobrze. Sam mnie uczyłeś, że pewność siebie jest bardzo ważna.
-To akurat racja...No doże. Idź już wypocząć. Sen jest dla ciebie ważny.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję za odprowadzenie mnie tutaj, Malthaelu.
Wymienili ze sobą kilka grzeczności po czym demon ruszył do reszty Władców by porozmawiać.
Clarissa cieszyła się trochę z tego, że została sama. Przynajmniej ma chwilę dla siebie.Pomieszczenie wypełniał delikatny blask kilku zapalonych świec co tworzyło bajkową atmosferę. Zdjęła biżuterie i odłożyła ją go małej szkatułki na komódce. Zrzuciła z siebie ciężką suknie po czym chcąc wydobyć z szafy koszule nocną zerknęła na swoje odbicie w lustrze. Szczuła, niska i blada osiemnastolatka o bordowych włosach i dwukolorowych oczach. Czy była ładna? Sama o sobie uważała, że nie jest specjalnie urodziwa, ale do najbrzydszych też nie należy.
-Jestem...przeciętna-powiedziała cicho-Ehh no już...Zimno tu a ja patrzę w lustro..Jak próżno..
Ubrała krótką białą koszulę i ułożyła się na łóżku. Poduszki były miękkie a kołdra bardzo ciepła. To miała być jej pierwsza noc w tej komnacie. Dawny pokoik był trzy razy mniejszy, a łóżko twarde z jedną poduszą i starym kocem.
Jak to wszystko tak szybko ulega zmianie- pomyślała jednak nie ukrywała sam przed sobą, iż ta zmiana się jej nie podoba.
Długi czas tonęła w swych niespokojnych myślach, że skoro wczoraj było tak to jakie będzie jutro? Zaskoczy ją ono negatywnie, czy pozytywnie? Drzwi nagle otworzyły się cicho. Clarissa spojrzała w tamtą stronę zastanawiając się kto wszedł tutaj bez pukania, jednak gdy zobaczyła twarz mężczyzny uśmiechnęła się.
-Jeszcze nie śpisz?-zapytał Des
-Nie..jeszcze nie mam ochoty na sen...
(Des?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz