Clary zignorowała zupełnie dziewczynę.
-Teraz usiądź i mi to pokaż-poleciła demonowi
-Ale to na prawdę nic takiego...-westchnął mężczyzna
-Nawet jeśli to "nic takiego" chciałabym to obejrzeć i opatrzyć.
Desmodor zamknął oczy i chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował dość szybko z tego zamiaru. Zwlekając ściągnął zbroję i koszulę. Na piersi znajdowała się niestarannie zrobiony opatrunek, gdy go zdjęła zobaczyła okropną ani trochę niewygojoną ranę na której wciąż była zaschnięta krew
-Na Bogów..-jęknęła cicho-Kto ci robił opatrunek?
-A co nie podoba się?-rzuciła stojąca za nią Vanessa
-No cóż-Clary spojrzała na nią-Jak nie umiesz czegokolwiek zrobić to nie pchaj się na siłę. Użyłaś złej maści i mogło wdać się zakażenie. Mogłaś zostawić to tym który się znają na lecznictwie...
Niezadowolona uczennica władcy prychnęła cicho.
-Tak mu było śpieszno by ciebie uratować, że nie było czasu szukania kogoś z szpitala. Chodź osobiście uważam, że Desmodor zmarnował tylko czas i siły bo było to zbędne....
Malthael śmiał się cicho, uradowany kłótnią dziewczyn.
Uzdrowicielka odwróciła głowę, oczyściła ranę i zaczęła ją uzdrawiać. Stelą narysowała runę leczniczą, jednak pomogła tylko troszkę. Delikatnie posmarowała ją jasno fioletową maścią i zabandażowała to. Des ubrał się z powrotem. Uczennica od razu znalazła się przy nim gdy się zachwiał wstając.
-Władco...odprowadzę cię do komnaty-uwiesiła się na jego ramieniu.
Rissa rzuciła jej zawistne spojrzenie gdyż ukochany nie odmówił jej. Chyba każdy w zamku wiedział jak bardzo dziewczyny się nienawidzą oraz, że Vanessa sama z chęcią nosiłaby pierścionek zaręczynowy od Władcy. Osobiście młodsza z rywalek doskonale wiedziała, że chodzi jej tylko i wyłącznie o jego władzę, a wieść o ich zaręczynach rozwścieczyła ją.
-Vanesso poczekaj..muszę narysować jeszcze jedną runę..-rzuciła Clary gdy powoli oddalali się
-Co znowu?-westchnęła z zirytowaniem
Uzdrowicielka podeszła pewnie, ale runa nie była przeznaczona dla demona, tylko dla jego uczennicy. Zamiast słów zdziwienia z jej ust wydobył się tylko cichy jęk.
-No tak..możecie już iść. Teraz przynajmniej żadna plotka i żadne fałszywe oskarżenie nie padną z twych ust...
<Des?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz