.

.
.
.

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Yunashi'ego - Cd. Lurinny

- Mówił ci ktoś, że jesteś uparta jak... - zaczął Yuni.
- Yunashi! - warknął Mediterano.
- No co?! Mówię szczerze.
- Mnie to nie obchodzi. - warknął i oparł się o jego wielki, gadzi kark.
- A ją?
- Ja cię stosownie ignoruję. - powiedziała idąc przed siebie.
- Kobiety. Pff.
- Słyszałam!
Smok pokręcił głową i zmienił się w złotookiego elfa.
- Musimy za nią iść? Już dawno bym wrócił. - skarżył się.
Mediterano uśmiechnął się szeroko.
- Ja ją lubię.
- Bo jesteś idiotą.
- Yuni.Uratowała mi życie.
- No i? Za to jej nie pożarłem. Nie wystarczy?
- Nie sądzę. Chodź bo ją zgubimy. - powiedział idąc niepewnie.
Pomagał sobie skrzydłami co wyglądało nieco dziwnie.
- I to byłoby źle? - zapytał za nim.
Pokręcił głowa wyjątkowo zniesmaczony i ruszył, mamrocząc pod nosem przekleństwa.

~~*~~
Przedzierali się przez gąszcz w ciszy. Nawet Yunashi jakoś nie chciał jej ukatrupić bardziej niż zazwyczaj. Po dwóch godzinach musieli zrobić postój gdyż Mediterano nie był w stanie nadążyć. Opadł z głośnym westchnieniem na trawę.
- Przepraszam was. Tylko te nogi... - sapał z wyczerpania.
- Nie denerwuj się. W końcu przywykniesz. - Yunashi poklepał go po ramieniu. Wstał zaraz potem i spojrzał na niebo zasnute burzowymi chmurami. - Upoluję dla nas obiad.
Medi skrzywił się nieznacznie. Ale nim zdołał cokolwiek powiedzieć elf zniknął w zaroślach, pogwizdując radośnie. Został sam z dziewczyną. Minęło kilka długich minut w absolutnej ciszy.
- Ale nie jesteś na mnie zła?- zaczął niepewnie.
Spojrzała zaskoczona.
- Dlaczego miałabym?
- No... bo... wiesz... Yuni zapewne gra ci na nerwach, a to mój brat i...
Z wielkim hukiem zleciał tuż obok zakrwawiony kawał mięsa. Prawdopodobnie nogi. Zraz obok wylądował smok z triumfalnym sapnięciem.

<Lurinna? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz