Władca przebiegał palcami wzdłuż jej kręgosłupa, pieszcząc delikatnie.
- Jesteś piękna i nie mówię tylko o twoim wyglądzie. - szepnął.
Zaśmiała się cicho i pocałowała go.
- Ale nie jestem wspaniały. - powiedział ze śmiechem gdy zaczęła mu zdejmować zbroję.
Zaklęła kalecząc się o wystający element. Chwycił delikatnie palec dziewczyny.
- Kochanie. Mało kto potrafi ją zdjąć, ze mną włącznie.
Zaczęła się śmiać.
- To po co ją nosisz?
- Tradycja.
- Jest straszna.
- Mhm. - zamruczał całując ją w kark.
Gdy chwycił ją mocniej i przeturlał się tak, że teraz znalazł się nad nią, usłyszeli ciche pukanie do drzwi. Desmodor skrzywił się wściekły.
- Czego? - warknął.
- Panie? Przyszły wieści z frontu. Myślę, że cię zainteresują.
Władca spojrzał błagalnie na Clary.
- Nie sądzę. - powiedział i zaczął ją całować coraz namiętniej.
- Pojmali Frosta.
Wyprężył się i zerknął na drzwi.
- Co?
- Prowadzą go do pałacu. Podobno chce z tobą mówić.
- Mam go gdzieś. Zakujcie go w łańcuchy i niech czeka w lochu.
- Panie, on się dał pojmać. - padła odpowiedź a potem odgłos odchodzących kroków.
Desmodor pocałował czule dziewczynę i wstał.
- Wybacz maleńka. Obiecuję, że następny razem przyjdę bez zbroi.
<Hehe Clary? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz