Mężczyzna wyszedł szybko z pokoju zostawiając ją samą z swymi myślami. .
Ja już dawno się poddała..straciła nadzieje. Nie chcę umierać jednak jaka jest szansa by ktokolwiek ją ocalił? Prawie żadnej. Jak bardzo ktoś będzie za nią tęsknił? Lilith o jej śmierci dowie się pewnie dużo później, a Des? Garuda go też w końcu chce zabić...Łzy coraz szybciej spadały i uderzały o kamienną posadzkę pomieszczenia. Okryta płaszczem byłego władcy położyła się na łóżku. Zdjęła pierścień zaręczynowy i obracała go wolno w palcach po czym ucałowała lekko i założyła z powrotem.
Jakże krótko trwało moje prawdziwe szczęście! Trudy życia przysłonięte dobrymi rzeczami. Zakochanie się, szczere uśmiechy, ogólna radość...Tak trudno będzie się z tym rozstać, lecz tak chyba będzie trzeba. Dlaczego? Sam nie wiem. Po prostu. On i tak i tak by mnie zabił, lepiej przygotować się do tej chwili. Rozłożyć swoje całe życie na pierwiastki i podsumować je. Te osiemnaście lat, chodź tylko tyle to niczego nie żałuję.-myślała z delikatnym uśmiechem- Nigdy nie pomyślałabym, że tak szybko zyskam prawdziwą miłość, a również jak szybko i boleśnie utracę ją.
Całą noc sen nie przychodził. Dziewczyna przyglądała się ogniu w kominku. Tlił się on lekko, a o świcie zgasł zupełnie. Czy to miało być jakieś przesłanie? Godzinę później Clary w swej poszarpanej sukni wyszła na korytarz twierdzy i szybko znalazła demona.
-O co chodzi?-zapytał szorstko
Wyprostowała się i z dumnie uniesioną głową zaczęła mówić:
-Jestem gotowa. Pogodziłam się już z takim losem. Jednak proszę cię...Nie rób nic Desmodorowi. Proszę, możesz mnie już zabić. Jestem gotowa na śmierć...
Najchętniej skuliłaby się w koncie i zapłakała jednak nie była zdolna do ani jednej łzy. Miała godną postawę z której biła odwaga.
(Garuda?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz