-Na prawdę?-zaskoczona z uśmiechem spojrzała na niego
-Tak..Chyba sobie poradzę jeśli chodzi o dzień ewentualnie te dwa.
Dziewczyna pocałowała go szybko.
-Chcę spędzić wreszcie trochę więcej czasu z tobą. Bez ciągłego pukania, przeszkadzania i głosu "Panie, jest pewna sprawa"
Słysząc jak nieudolnie stara się naśladować głos jego służby zaśmiał się cicho
-Chyba to jestem w stanie ci zapewnić..-mruknął całując jej ramię
Usadowiła się wygodnie siadając mu na klatce piersiowej. Zmrużyła oczy.
-Tak więc teraz..-wymruczała-Ci nie odpuszczę. Wyjedziemy gdzieś. Obojętnie gdzie. Sami!
-Ej ej..kochanie spokojnie-zaśmiał się tylko
-Nie! Nie będę spokojna, wiesz?-odrzekła nachylając się nad nim po czym szepnęła mu do ucha- No gratulacje..dotrzymałeś obietnicy. Nie masz zbroi skarbie..
-I co w związku z tym?-zapytał z uśmiechem
-Nic....absolutnie nic-powiedziała głosikiem niewiniątka
(Des? xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz