Delikatna dłoń dziewczyny obejmująca go w pasie jakimś dziwnym trafem wcale nie przeszkadzała. W tej krótkiej chwili wydawała się mu jak najbardziej na miejscu. Czuł jak drobne paluszki zaciskają się na skórze i syknął gdy przez przypadek dotknęła jednej z większych blizn zrobionych gdy wycinali mu serce.
Drgnęła zaskoczona.
- Ja... czy cię drapnęłam?
- Nie. - ponownie przyciągnął ją do siebie i wodził palcem po bransolecie. - Widać mamy coś wspólnego Blair. - wyszeptał. - Oboje nosimy blizny o których nie chcemy mówić.
Mocniej przytulił ją do siebie a gdy poczuł drżenie kryształu wprawionego zamiast serca, przestał. Co za dużo to niezdrowo. Jeszcze poczułby się miło. Koszmar. Odrzucił koc tak, że dziewczyna zatonęła pod nim i wstał, prostując wielkie skrzydła. W komnacie panował półmrok ale przez kolorowe witraże wpadało barwne słońce.
- No cóż, pora wstawać. - odkopał ją z koców i spojrzał w piękne oczy dziewczyny. - Musisz wybrać sobie komnatę. Jest ich wiele w tym zamku. Na pewno któraś ci się spodoba.
Zmusił się do wstania i ubrania koszuli na iskrzący ciemnością kryształ Blair w końcu usiadła i z jękiem przeciągła się leniwie. Nie mógł się powstrzymać i spojrzał. Gdy ich wzrok się spotkał dziewczyna opuściła głowę, nieco zarumieniona.
-To ja lepiej... no... - zamieniła się w kota i pobiegła na korytarz.
Malheur uśmiechnął się lekko. Będzie musiał jej pokazać większość posiadłości. Oprócz zakazanych pokoi i lochów. Skoro jest jego kotem to wypadałoby aby się nie gubiła we własnym domu.
Przywitał go jeden ze sług.
- Panie. Czy coś podać?
- Nie. Zjem na zewnątrz. Pilnuj aby mi nie uciekła.
<Blair? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz