- No już dobrze kruszynko. - ucałował ją w czoło. - Jesteś z załogi. Biorę pod uwagę twoje słowa.
Spojrzała zaskoczona. Świat dziwnie wirował i zebrało jej się na mdłości, ale było dobrze.
- Serio? - uśmiechnęła się szeroko.
- Mhm. Połóż się. Musisz przespać ten cały alkohol.
- Nic mi... no... nie jess.
- Mhm. - wziął ją na ręce i ułożył w swoim łóżku.
Zaśmiała się gdy palcem wodził po odkrytej łydce. To byłoby teraz takie proste. Stłumił przemożną chęć wykorzystania okazji. Chciał odejść ale chwyciła go za rękaw.
- Poczekaj.
- Meg. - skarcił ją głosem.
- Nie chce spać sama.
- Będę obok.
- Nie. - w jej drżącym głosiku był niesamowity upór.
No proszę kto by pomyślał. Zdjął buty i ułożył się w ubraniu obok. Przylgnęła do niego jak słodka pijawka, oplatając drobnymi rączkami.
- Spokojnie kochanie. Jesteś jeszcze ranna pamiętasz? - zapytał przykrywając ją z trudem.
Odpowiedziało mu głośne chrapnięcie. Zdusił śmiech i pocałował ją w czoło.
- Śpi maleńka.
~~*~~
Poranek zastał dziewczynę samą w wielkim łożu. Nessar od kilku godzin wydawał rozkazy na pokładzie. Ponownie dolecieli do portu powietrznego i spokojnie cumowali.- Ile tu zostaniemy kapitanie? - zapytał jeden z marynarzy.
- A co?
- Mam tu rodzinę... i ...
- Dwa dni. Nie więcej.
Wyprężył się zadowolony
- Aye Kapitanie.
- Przyprowadź dziewczyny. Zobaczymy jakie cyrki tym razem zrobią.
<Meg? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz