.

.
.
.

czwartek, 1 stycznia 2015

Od Dante - Cd. Flawii

Drzwi do sali otworzyły się z hukiem a wszyscy ucichli wpatrzeni w dwójkę wojowników. Jeden miał białe włosy i błękitne oczy wpatrzone niczym dwa, lodowe zwierciadła. Na sobie miał dopasowany, czarny pancerz z czerwonymi elementami.
- Co tu się do diabła dzieje! - wrzasnął a stojący u jego boku mężczyzna uśmiechnął się lekko.
- Chyba nie powinieneś ich zostawiać na tak długo. - zadrwił.
Na sobie miał zwykły, używany już strój do podróży, pod którym ukrywał ładny pancerz. Czerwone włosy nosił spięte z tyłu, a zza pleców wystawały rękojeści ostrzy.
- My tylko... - zaczął jeden.
Dante syknął widząc związanego Morgana który stękał od czasu do czasu. Podszedł i kopnął go w żebra.
- Kto to zrobił. - warknął jak wściekły wilk.
Wszyscy natychmiast spojrzeli na drobną osóbkę krzywiąca się z bólu, obok zakrwawionego Krigara. Chłopak miał rozwalony nos i wargę.
- Ona?! Nie, no nie wierzę. - pomasował skronie słysząc chrapliwy śmiech Darricka.
- Może powinieneś ją zwerbować? Skoro tak łatwo sobie poradziła.
- Zamilcz Frost. - warknął i podszedł do dziewczyny. - Mów co się stało. A reszta wyjść! - krzyknął tak głośno, że wojownicy dosłownie rzucili się do ucieczki.
Wszyscy oprócz Darricka który nonszalanckim krokiem usiadł naprzeciwko i dopił pozostawione piwo.  Flawia uniosła wyżej głowę.
- To on zaczął. Nazwał mnie rudzielcem i chciał pocałować.
Darrick zachłysnął się piwem ze śmiechu.
- Och tak straszliwa obelga.
Spojrzała na niego ostro.
- Nie pozwolę aby tak do mnie mówili.
Wzruszył ramionami.
- Gdybym nokautował każdego kto mi to mówił... - westchnął.  - Ale racja. Taki brzydal chciałby mnie pocałować, to wybiłbym mu zęby.
Wzniósł toast do niej. Spojrzała niepewnie. Dante podniósł Krigara za ramię.
- Wyglądasz jak worek nieszczęść. - powiedział oglądając nos.
- To... to nic. - wyszeptał tamten chwiejąc się na nogach.
- Idź do pokoju a ja odeślę Lady do domu.
- Zaraz... to ona jest Lady? - Darrick zagwizdał. - Ładnie.
- Nie wrócę tam. - powiedziała ostro.
- To nie podlega dyskusji młoda damo.
- Dante ja bym jej nie puszczał. Musimy choć trochę ją podleczyć. No spójrz tylko. Głowę ci urwą jak przyprowadzisz dziewczynę w takim stanie. - puścił do niej oko i wskazał miejsce obok.
Oczywiście nie musiał tego mówić. W końcu nie dbał o to, ale zainteresowała go mała wojowniczka.

<Flawio? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz