Przytulił ją pieszcząc palcami kark i włosy.
- Nauczę cię ile zdołam kochanie. Ale teraz powinnaś się przygotować. Mamy zaledwie dwie godziny, a ty musisz się przebrać.
Zbladła i zadrżała.
- Tylko dwie?!
Wzruszył ramionami.
- Będziesz miała to za sobą.
- Ale... ale co ja mam włożyć?!
- Cokolwiek ubierzesz, będziesz wyglądała pięknie.
Dostał mały cios w żebra.
- Nie żartuj!
Zaśmiał się i ruszył do wyjścia.
- Przyjdę po ciebie za półtorej godziny.
Clarissa oddychała szybko. Desmodor wyszedł, a ona usiadła na posadzce.
- Ale...
- Wstawaj. - usłyszała znany głos nad sobą. Kiedy wszedł? Malthael potrafił poruszać się cicho.- Pora się ogarnąć Chodź. - wyciągnął do niej dłoń.
- Co mam założyć?
- Wyglądam na garderobianą? - westchnął pomagając jej wstać. - No już bez tej miny. - uniósł jej głowę o podbródek. - Zaraz coś wybiorę. Będziesz wyglądała jak anioł. - puścił do niej oko i ruszył zbyt radosnym krokiem do komnat dziewczyny.
<Clarisso? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz