Darrick wpatrywał się z trudem w wielką, kulistą rzecz która nieuprzejmie zawisła nieopodal. Nie słyszeli jednak nawet słowa z toczącej się rozmowy. Gdy światło zgasło, oboje przez chwilę nic nie widzieli. Dante z jękiem tarł obolałe oczy.
Pierwsza myśl jaka zaświtała w jego umyśle była.
- Gdzie anielica?
Dziewczyna siedziała na tym samym miejscu. Po ranach i zmęczeniu nie było nawet śladu. Wpatrywała się nadal w puste miejsce ale zaraz potem wstała i nieco chwiejnym krokiem podeszła do wojowników.
- Czego od nas chcesz? - zapytał ostro białowłosy.
- Musze poczekać na wybór nowego mistrza waszego Zakonu.
- To stary zginął? - zastanowił się Darrick.
Dante wydawał sie załamany.
- Owszem Zamordowany przez demony. Podstępnie. - uderzył pięścią w pobliski murek.
- Kiedy odbędzie się głosowanie?
- Najpierw musimy wszystko uporządkować. Zabić te przeklęte demony. - wysyczał Dacarath. - A ty. - wymierzył w nią palec. - Poczekasz sobie w naszym forcie.
- Danteee, nie możesz jej zmusić. - odparł niewzruszony Darrick.
- To była prośba.
- Nie wyglądała.
- Echym... Wysłanniczko światła uprzejmie proszę cię abyś zechciała zostać w naszym skromnym forcie, do czasu wybrania nowego Mistrza Helados.
<Araello? xD Milej nie będzie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz