Wojownicy spojrzeli po sobie z dziwnym uśmiechem.
- Coś słodkiego? - podjął Nag.
- Mhm całkiem sporo.
Poruszył się niespokojnie.
- Prowadź. - ukłonił się lekko, biorąc od niej ostrze.
Dziewczyna spokojnie ruszyła przodem mijając ciemne uliczki zaspanego jeszcze miasta.
- Ciekawa z ciebie osóbka. - Darrick nie wytrzymał długo we względnej ciszy.
- Skąd. Jestem całkiem normalna.
- Rzadko widuję tak nietypowy kolor włosów.
Przystanęła zaskoczona.
- Chyba żartujesz? Jest... normalny.
Seen klepnął ją niecierpliwie w ramię.
- Nie słuchaj go jest śliczny. Daleko jeszcze?
- Nieszczególnie.
Wskazała w głąb odległej uliczki. Okazała się jednak tak ciemna, że właściwie nic nie można było dostrzec.
- Chyba żartujesz? - mruknął wężowaty, zaglądając niepewnie.
- Oj nie dramatyzuj. Tylko tędy przejdziemy. - zaśmiała się i szybkim, pewny krokiem ruszyła w mrok.
Trzeba przyznać, że było to idealne miejsce na rozbój. Ciche, ciemne, odległe... Nag wciągnął głośno powietrze i poszedł za nią. Darrick jednak zawahał się nieco.
- Czy coś słodkiego jest tego warte?
Szponiasta łapa Naga wychynęła z mroku i ścisnęła jego ramię.
- Chodź już. - mruknął ciągnąc do siebie.
Na szczęście wiele czasu nie spędzili w mokrej, śmierdzącej odnodze miasta. Nelly naparła barkiem na ścianę i ukazała stare przejście prowadzące dalej w mrok.
- No coraz ciekawiej. - mruknął Darrick.
- To skrót.
Wszedł za nią i został zalany mocnym światłem jakiejś pracowni alchemicznej.
- Tylko niczego nie ruszajcie. Ten czarodziej nie lubi jak coś się dotyka. - powiedziała mknąc do okna.
- Zaraz... jaki czarodziej?
- Taki... jeden. - szepnęła otwierając zasuwkę. - Nie wiem, wysoki.
Darrick uśmiechnął się do niej ale zaraz zamarł gdy okno nie chciało się otworzyć. Na domiar złego z góry dochodziły niepokojące dźwięki kroków. Chyba lokator bardzo nie lubił gości.
- I co teraz? - zapytał zaskoczony Seen.
- No em... - dziewczyna mocowała się z oknem a Darrick próbował pomóc.
Nic to jednak nie dawało. Najpewniej zostało zaklęte. Gdy ktoś otworzył drzwi, zamarli. W progu stał wysoki mag o czarnych włosach i oczach. Na sobie miał ciemnoczerwony płaszcz wyszywany złotymi nićmi tworzącymi misterne wzory run. Uniósł brwi i skierował na nich płomyk lampki.
- Co tu się do diabła dzieje?
Darrick westchnął. Niestety go znał i był jednym z tych których nie oglądało się dobrowolnie.
- Asmistusie! No cóż za niespodzianka. - powiedział szybko.
- Jak widać. - zmrużył niebezpiecznie oczy. - No nic, w co was zamienić? Karaluch, szczur, chomik czy... łyżeczka do herbaty? Taaak to będzie najciekawsze.
<Nelly? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz