.

.
.
.

niedziela, 4 stycznia 2015

Od Darricka/ Shanga - Cd. Mir

- Postawić ci coś? Głodna jesteś? - zapytał Darrick sącząc kiepskie piwo.
Jego towarzysze mruknęli coś w nieznanym języku. Jeden na pewno miał w sobie krew lodowych olbrzymów, gdyż skóra błyszczała jak oszroniona. Drugi był wielkim orkiem o łapskach jak bochny chleba. A trzeci okazał się małym Asurą z nadgryzionym uchem. Lepiej nie wnikać kto go ugryzł. Spojrzał na dziewczynę, powiedział coś dziwnego, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Halo! Mówimy w mowie wspólnej. - warknął Darrick. - Nie jesteście sami.
Wskazał Mir.
- Racja, echym... wybacz Frost. - burknął lodowy.
- Co tu robisz w tym dziwnym miejscu? - zapytał i kiwnął na barmana który mamrocząc pod nosem podszedł do nich. - Śniadanie. TU ma być. - puknłą palcem w blat.
- Dobra, dobra. A Panienka? - spojrzał na nią.
- Nie jestem głodna. - szepnęła.
- Daj jej coś jadalnego. Może zgłodnieje.
Kiwnął głową i odszedł.
- No więc? - zapytał wyciągając sztylet pokryty dziwnymi runami które zabłysły wściekle. Shang w torbie poruszył się niespokojnie a lodowy olbrzym dobył wielkiego ostrza.- Nest. Spokojnie.
- To Demon! Inaczej runy by się nie zaświeciły.
- Jak ona jest demonem to ja wróżką.
Zawahali się patrząc na niego dziwnie. Frost westchnął i jednym zwinnym ruchem odciął jej torbę z której wytoczył się płomyk. Chwycił go w dłoń pomimo protestów dziewczyny.
- Co my tu mamy? - przyjrzał się uważnie.
Fioletowy płomień wydawał się niepozorny. Dogasał lekko, jakby chciał pozostać niezauważony. Frost chwilę potem skrzywił się i położył go na blacie.
- No dobra kobieto. Teraz porozmawiamy poważnie. Wy - wskazał na towarzyszy. - Wynocha.
- Ale...
- Natychmiast.
Z ociąganiem ruszyli do innego stolika. Darrick rozsiadł się wygodniej i spojrzał na nią z uwagą. Zignorował fakt, że kryształ wręcz pulsował, parząc jak mały węgielek. Podrapał w roztargnieniu koszulę.
- Mów bo ci głowę obetnę. Posiadanie sługusa Śmierci jest tu karane no... stosem.
Spojrzał jak zadrżała.
- On jest...
Z ognika dobiegł cichy szept.
- Jestem Shang. I nie wiń jej za to. Sam wskoczyłem do torby, a ona nawet o tym nie wiedziała.
- Mhm... zajmujące. - bawił się sztyletem. - Możesz kłamać dalej ale dziewuszka aż cała kipi od aury nekromantów. Albo jesteś jedną z nich albo im bardzo sprzyjasz.

<Mir? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz