- Chyba musimy nadrobić nieco stracony czas. - zamruczał.
Pocałowała go przeciągle.
- Tak sądzisz?
- Jasne. Ale najpierw. - skierował dłoń na drzwi. Czerwona mgiełka zapieczętowała je odcinając całkowicie od jakichkolwiek czynników z zewnątrz. Jakby do pałacu wtoczył się oddział paladynów i wysadził frontową ścianę, nic by nie wiedzieli.
- Teraz nikt nam nie przeszkodzi. - zakrył ją bardziej kocem.
Taaak, mieli dużo do nadrobienia, a dziś w końcu zaczynał czas wolny.
~~*~~
Po dość upojnym czasie spędzonym we dwoje w końcu pozwolili aby dźwięki z zewnątrz dotarły do ich uszu. Desmodor zwolnił zaklęcie ale na szczęście nikt jeszcze nie wszedł, przerywając im słodkie chwile. - Więc... - mruczał gładząc jej nagie już ciało. - Dokąd pojedziemy?
- Może gdzieś daleko? Krainy Słońca są piękne.
- Nie byłem tam zbyt często. - powiedział ze smutkiem.
- To też nadrobimy. - przebiegła zimnym palcem wzdłuż jednej z blizn na jego torsie.
- Zwiedzimy każdą z Krain...
- Oprócz Nilfheimu. Tam jest brzydko. - powiedziała marszcząc nosek.
- Racja. A Krainy Lodu?
- Zimno.
Zaśmiał się zadowolony.
- I tak pojedziemy, aby zobaczyć ich słynne lodowce. Tu nie mamy śniegu.
<Clary? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz