Elaiza uśmiechnęła się lekko. Humor i tak jej się zważył po okropnym incydencie z bratem.
- Strasznie cię przepraszam za niego. On...
Machnął dłonią.
- Ty mnie nie masz za co przepraszać.
- Ale muszę. To mój brat. - zagryzła wargę czując jak drży.
Przysunął się do niej i delikatnie objął. Położyła głowę na ramieniu.
- Nie mogłabym.
- Słucham?
- Muszę wrócić dziś do domu. Jak zawsze.
Nie wyobrażała sobie nigdy innego życia. Tak długo była szykanowana i bita, że przyzwyczaiła się. Żyła w ślepym przeświadczeniu. Tak miało być, bo na nic więcej nie zasługiwała.
Wojownik spojrzał na nią zagniewany.
- Ale nie możesz.
- Muszę. - wysunęła się z jego ramion.
- Dlaczego? Po co?!
Nie potrafiła na to odpowiedzieć.
- To moja jedyna rodzina. - szeptała z braku innego wyjaśnienia. - Pewnie teraz uważasz mnie za idiotkę. - opuściła głowę.
Cieszyła się, że długie włosy choć trochę zakryły załzawione oczy.
- Dobra, w takim razie będę spał pod chatą.
Spojrzała zaskoczona.
- Lotarze to wykluczone!
- Dlaczego?
- On cię skrzywdzi!
- Póki co nie wykazał się zbytnio. - zadrwił i delikatnie chwycił ją za nadgarstek.
Pisnęła z bólu a on drgnął zaskoczony. Nie chwycił jej tak mocno. Gdy odsłonił smukła dłoń dziewczyny, zobaczył paskudny siniak na bladej skórze. Twarz poszarzała mu w gniewie.
- On to zrobił?
- Proszę, nic i tak nie możesz zrobić. Po za tym to był wypadek. - szeptała drżąc.
Nie chciała nawet pokazywać jak wiele ma innych siniaków, zadrapań i ran. Wtuliła się w niego niewiele myśląc czy jej wolno i czy to właściwie.
- Błagam cię zostaw to tak jak jest. To wyłącznie mój problem. Na pewno masz mnóstwo własnych. - szeptała.
Przyjemnie było czuć jego ciepło.
<Lotarku? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz