Dziewczyna spojrzała na niego oczami wielkości spodków.
-Z tobą?!
-Ze mną. - Powiedział chowając w twarz w dłoniach. - Ej czy ty uważasz że jestem zły?
-Nie skądże ale... Zabije kiedyś moich rodziców. - Powiedziała chowając
twarz w poduszce. Po chwili jednak się podniosła i nałożyła koszulę. -
Nie martw się. Moi rodzice mają różne pomysły... Pamiętaj zawsze może
być gorzej. - Powiedziała siadając na łóżku. Było jej żal Darrica biedak
pewnie strasznie przeżywał całą tę sytuację. Ale co ona poradzi... Ona
ma po prostu rodziców nie z tego świata.
Nagle do pokoju wparował jakiś chłopak mówiąc do swojego kolegi.
-Tu miał być ten rudzielec.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka, a w jej oczach pojawił się błysk.
Dziewczyna wzięła szybko to co miała pod ręką. Rzuciła hełmem w głowę
chłopaka. Jednak chłopak złapał hełm, a kolega spojrzał na dziewczynę
uśmiechając się tajemniczo.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to ci łeb ukręcę! - Wydarła się na
chłopaka stojąc po chwili na przeciw niego. Chłopak był wysoki i
umięśniony.
-Nie wydzieraj się tak na mnie bo dostaniesz...
Chłopak uniósł rękę a dziewczyna odsunęła się wystraszona wpadając na Darrica.
-Nikt cię nie uczył że dziewczyn się nie bije?
-Przepraszam. - Powiedział spuszczając głowę, patrzył groźnie na
dziewczynę. Flawia odsunęła się trochę od Darrica starając się uniknąć
wzroku młodego wojownika.
-Idź już i żebym cię na oczy dziś więcej nie widział. A ty po co tu
przyszedłeś?... Nie ważne. Zjeżdżajcie stąd, zanim się zdenerwuję.
Młodzi wojownicy odeszli szybkim krokiem, a Darrick zamknął drzwi i
odłożył hełm na miejsce... Dziewczyna nadal stała na przeciw drzwi, nie
za bardzo wiedziała co teraz powiedzieć. Odwróciła sią i spojrzała na
Darricka. Nagle drzwi do pokoju znów się otworzyły. Dziewczynie znów
przyszło sił gdy zobaczyła Dantego. Wbiegła na niego z całej siły, tyle
że mężczyzna był w zbroi. Odbiła się od niego i o mały włos się nie
wywaliła. Czuła jak boli ją cały bok którym uderzyła w mężczyznę.
Podeszła do niego spoliczkowała go tak mocno że aż ją dłoń zapiekła.
-To twoja wina! - Powiedziała i wyrwała z jego rąk jej torbę. Jej matka
widocznie coś dała. Tak dała jej dwie sukienki. Mogła dać spodnie i
koszulę... Westchnęła cicho i spojrzała na Dantego, mówiąc już znacznie
spokojniej.- Mam nadzieję że nie patrzyłeś co jest w środku?
<Dante, Darrick? Wybaczcie jej ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz