.

.
.
.

piątek, 2 stycznia 2015

Od Flawii - Cd. Darricka

Dziewczyna spojrzała na niego oczami wielkości spodków.
-Z tobą?!
-Ze mną. - Powiedział chowając w twarz w dłoniach. - Ej czy ty uważasz że jestem zły?
-Nie skądże ale... Zabije kiedyś moich rodziców. - Powiedziała chowając twarz w poduszce. Po chwili jednak się podniosła i nałożyła koszulę. - Nie martw się. Moi rodzice mają różne pomysły... Pamiętaj zawsze może być gorzej. - Powiedziała siadając na łóżku. Było jej żal Darrica biedak pewnie strasznie przeżywał całą tę sytuację. Ale co ona poradzi... Ona ma po prostu rodziców nie z tego świata.
Nagle do pokoju wparował jakiś chłopak mówiąc do swojego kolegi.
-Tu miał być ten rudzielec.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka, a w jej oczach pojawił się błysk. Dziewczyna wzięła szybko to co miała pod ręką. Rzuciła hełmem w głowę chłopaka. Jednak chłopak złapał hełm, a kolega spojrzał na dziewczynę uśmiechając się tajemniczo.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to ci łeb ukręcę! - Wydarła się na chłopaka stojąc po chwili na przeciw niego. Chłopak był wysoki i umięśniony.
-Nie wydzieraj się tak na mnie bo dostaniesz...
Chłopak uniósł rękę a dziewczyna odsunęła się wystraszona wpadając na Darrica.
-Nikt cię nie uczył że dziewczyn się nie bije?
-Przepraszam. - Powiedział spuszczając głowę, patrzył groźnie na dziewczynę. Flawia odsunęła się trochę od Darrica starając się uniknąć wzroku młodego wojownika.
-Idź już i żebym cię na oczy dziś więcej nie widział. A ty po co tu przyszedłeś?... Nie ważne. Zjeżdżajcie stąd, zanim się zdenerwuję.
Młodzi wojownicy odeszli szybkim krokiem, a Darrick zamknął drzwi i odłożył hełm na miejsce... Dziewczyna nadal stała na przeciw drzwi, nie za bardzo wiedziała co teraz powiedzieć. Odwróciła sią i spojrzała na Darricka. Nagle drzwi do pokoju znów się otworzyły. Dziewczynie znów przyszło sił gdy zobaczyła Dantego. Wbiegła na niego z całej siły, tyle że mężczyzna był w zbroi. Odbiła się od niego i o mały włos się nie wywaliła. Czuła jak boli ją cały bok którym uderzyła w mężczyznę. Podeszła do niego spoliczkowała go tak mocno że aż ją dłoń zapiekła.
-To twoja wina! - Powiedziała i wyrwała z jego rąk jej torbę. Jej matka widocznie coś dała. Tak dała jej dwie sukienki. Mogła dać spodnie i koszulę... Westchnęła cicho i spojrzała na Dantego, mówiąc już znacznie spokojniej.- Mam nadzieję że nie patrzyłeś co jest w środku?

<Dante, Darrick? Wybaczcie jej ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz