Florana czuła jak opada. Coraz niżej i niżej. Po co miała wracać? Przecież to głupie. Nic jej nie przywiązywało do tego żałosnego świata. Póki co poznała tylko ból i rozpacz. Zawsze traktowana jak śmieć, niewolnik lub przedmiot. To się nie zmieniło. Tylko doszło coś nowego. Teraz była jego zabawką.
Słowa tonęły w odmętach czerni.
- Florano...
Znajomy głos którego się bała. Wycofała się jeszcze bardziej. Musiała uciec przed nim. Był na nią zły. Dlaczego? Nie pamiętała już. Ale tu oprócz zimna było tak spokojnie. Tylko ten mrok i okropne uczucie zapomnienia. Zobaczyła małe światełko dające ciepło. Zignorowała je wiedząc, że to jakaś wróżka chce jej przyjść z pomocą. Pewnie ją też do tego zmusił.
- Zostaw mnie. - wyszeptała wiedząc, że tylko wróżka mogła ją usłyszeć.
- Nie możesz odejść.
- Właśnie to robię.
- Poddasz się?
- Owszem. Tu nie ma dla mnie miejsca.
- Musisz sobie radzić sama! - krzyknęła nieznajoma.
Czy potrafiła? Zawsze tylko uciekała. Łzy spłynęły po bladych policzkach a kępy roślinności ogarnęły niemal całe ciało.
- Nie potrafię. Ich jest zbyt wielu. Wszyscy chcą mnie zabić. - wyszeptała.
Nie wróci! Nie chce. Po co? Skuliła się w sobie zostawiając światło. Nie chciała mieć nic wspólnego ze światem.
~~*~~
Faraella wstała od ciała i pokręciła zmęczona głową.
- Wszystko na nic. Nie mogę jej pomóc. Nadal jest szansa. Niewielka ale jest.
- Jaka? - zapytał Raphael.
Spojrzała na niego dziwnie.
- Musi poczuć się bezpiecznie. Tobie nie ufa. Absolutnie się boi. Za bardzo ją skrzywdziłeś aby posłuchała twoich słów. Może kto inny? - spojrzała na Micaha i Erin. - Nie wiem jak jej pomóc. Poza tym dlaczego chcesz aby wróciła?
<Raph? Nooo coś się wymyśli xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz