Delikatna wróżka szła za sporym pochodem nekromantów. Na przedzie odziany w czarne szaty wysoki mag trzymał jej złocisty łańcuch nasączony zaklęciami. Dziewczyna wyglądała jakby właśnie przeszła przez piekło, co niewiele różniło się od prawdy. Potknęła się z jękiem i upadła na wilgotną ziemię pokrytą zgniłymi liśćmi. Ghul który szedł obok wyciągnął do niej paskudne łapska zakończone pazurami. Pisnęła i skuliła się, ignorując mocne szarpnięcia łańcucha na szyi.
- Zostaw ją! Ma jeszcze nieco pożyć. - powiedział mag i podszedł wściekły. - Wstawaj! - trącił ją butem.
Florana nie miała sił. Wcześniejsza ucieczka przez lasy pozbawiła ich. Skrzydła jej drżały a na końcach były lekko okrwawione. Tak samo jak dłonie, kolana i niemal całe ciało dziewczyny.
- Proszę, zostaw mnie. - powiedziała żałosnym głosem, unosząc głowę do maga.
Wymierzył jej siarczysty policzek i upadła ponownie na ziemię.
- Nie bądź śmieszna! Ścigałem cię latami! Teraz mam to wszystko porzucić?! Pomożesz wskrzesić wielkiego nekromantę. Twoja krew da mu życie. - powiedział z pasją.
Nie chciała mu pomagać ale nie miała sił aby walczyć. Przez łańcuchy przypięte do nadgarstków i szyi nie mogła rzucać żadnych zaklęć. Poza tym i tak była osłabiona przez ostatnie wydarzenia u pewnego Władcy demonów. Omal nie umarła z rozpaczy a teraz wyglądało na to, że wiele jej nie da przetrwanie.
- Ale ten nekromanta jest zły. Nie możesz pragnąć jego powrotu. - powiedziała, w końcu wstając na chwiejnych nogach.
Odpowiedział jej gardłowy śmiech.
- Głupia z ciebie istota. Oczywiście, że jest zły! Ale nagrodzi mnie za wierność.- pociągnął łańcuch niemal ponownie ją przewracając. - Idziemy.
Po każdej stronie miała jakąś istotę śmierci. Dwóch wampirów zamykało pochód, po lewej i prawej stadka ghuli a na przedzie dwóch młodych akolitów. Nie miała szans. Wiedziała też, że nekromanta wytoczy z niej ostatnią kroplę krwi byle tylko dopiąć celu. Była sama, jak zawsze.
<Nooo Acair? Postrzelasz do celów? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz