Demon spojrzał na drżącą dziewczynę z iskierkami wściekłości w oczach. W sumie już sam fakt, że mogła go dotknąć nieco zadziwiał. Przez pewne nieprzyjemne wydarzenia z przeszłości (w tym utratę ciała i niemal życia) stanowił zaledwie cień samego siebie. Ale w nocy jego moce nieco wzrastały na tyle by mógł chodzić we własnej postaci po mieście i terroryzować ludzi. Miło jest wrócić do dawnych przyzwyczajeń.
- No proszę... nie sądziłem, że jakiś człowiek mnie przeprosi. - zadrwił.
Wpatrywała się w niego wielkimi oczami.
- Ja... już sobie idę. - wymamrotała.
Na zewnątrz panował straszny ziąb a dziewczyna była w zaledwie cienkiej sukience. Gdy próbowała wstać poślizgnęła się na mokrych kamieniach i ponownie wylądowała na bruku krzywiąc z bólu. Niedawne rany boleśnie dały o sobie znać. Przykucnął obok przyglądając jej się z ciekawością.
- Jesteś ranna?
Spojrzała przerażona z bliska na dziwną postać przypominającą elfa z bajek.
- To niedawne rany. - wyszeptała.
- Mmm mam wrażenie, że posiadasz ciekawą historię do opowiedzenia. A z racji, że rozpatruję zabicie cię w wyjątkowo paskudny sposób... - wydobył sztylet pokryty błękitnymi runami i przejechał ostrzem po jej ramieniu zostawiając niewielką linię szronu. - ... chętnie posłucham, a potem zdecyduję, czy zainteresowałaś mnie na tyle by jednak odpuścić.
Odsunęła się na tyle na ile mogła.
- K...kim pan jest?
- A jak myślisz?
- Jakimś... potworem. - wyszeptała zaciskając powieki.
Zaśmiał się okropnie.
- Demonem, poniekąd.
- Ale... gdzie ma pan rogi?
Spojrzał ostrzej a dziewczyna skuliła się w sobie.
- Chcesz je zobaczyć?
- Nie. Nie... ja...
- Wstawaj. - chwycił jej dłoń i ponownie zdziwił się, że może to zrobić.
Przyjemnie było poczuć czyjś dotyk po latach odosobnienia. Tylko dlaczego była taka wyjątkowa? Gdy już stała obok drżąc coraz mocniej, pokazał na niedaleką karczmę.
- Pójdziemy tam, a ty nie będziesz tak głupia aby próbować ucieczki. Prawda? Nie chcesz za szybko zginąć?
- Nie. - powiedziała szybko.
- Dooobrze. Opowiesz mi swoją historię. Jeśli będzie ciekawa puszczę cię wolno. A jeśli nie... - zostawił tą kwestię otwartą i ruszył do oberży.
<Meg? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz