Demon usiadł wygodnie w fotelu i podsycił zaklęciem ogień. Wpatrywał się przez chwilę w dziewczynę która trwała w bezruchu.
- Nie musisz udawać, że jesteś kamieniem. - zadrwił.
Zagryzła mocno wargi.
- Dlaczego nie chcesz mnie wypuścić?
Wzruszył ramionami.
- Taki mam kaprys. Poza tym jesteś niewolnicą tak? Więc, teraz będziesz moją.
- Nie chcę. - powiedziała szybko.
- Nikt cię nie pytał o zdanie.
Skuliła się jakby ją uderzył. Zaczęła drżeć coraz mocniej a demon westchnął.
- Nie bój się przecież cię nie zabiję. Prawdopodobnie. - dodał z wiadomym dla siebie okrucieństwem. Podciągnęła kolana do siebie i objęła je rękami. - Jesteś głodna? - zapytał po chwili.
- Mhm.
Wykonał kilka ruchów dłoni a wokół zawirował kurz. Po chwili stał przed nimi prawdziwy duch. Wyglądał koszmarnie ale o dziwo wydawał się dziwnie znajomy.
- Mistrzu? - ukłonił się podzwaniając łańcuchami.
- Panienka chce jeść. Zorganizuj wszystko.
- Muszę?
- Oczywiście. - warknął.
- Garudo to nie jest dobry pomysł. W sensie wiesz, ten dom. Na twoim miejscu wyniósłbym się jak najdalej. - kontynuowało widmo.
Meg spojrzała zaskoczona. Demon zaś poruszył się niespokojnie.
- Jest aż tak niebezpiecznie?
- Baaardzo. Nie czujesz tego bo straciłeś część mocy, ale nie ryzykuj. Dziewczyna do rana nie przeżyje.
Meg zadrżała i wodziła przerażonym wzrokiem od jednego do drugiego. Garuda wstał i kiwnął głową. Długie uwięzienie nauczyło go przynajmniej jednego. Nie należy ignorować rad duchów. Wyciągnął do niej dłoń.
- Dobrze więc. Wybierzemy jakieś inne miejsce. Bezpieczniejsze. - powiedział chwytając ją za rękę i ostatkiem sił teleportując do znanych sobie rewirów, starej twierdzy na granicy Muspelheimu.
<Meg? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz