W końcu Vigo przyleciał, wylądował i przemienił się. Liwia usiadła na schodach, nie czuła się najlepiej.
- Liwio co ci jest? - Spytał Aaron biorąc ją na ręce i ruszając do pałacu.
- Gdzie ją zabierasz? - Spytał Vigo podchodząc do dwójki
- Musi odpocząć. Chyba nie chcesz aby została między światami? Jeden z nas już tak skończył. Chciał wyjść, ale w ten sposób uwięził się w lustrze. Gdyby udało mu się wyjść widzielibyśmy go po drugiej stronie. Nie pozwolę aby to samo spotkało Liwię.
- Mamy pierścień. Poza tym chcesz wrócić do domu, którego już nie masz.
- W tamtym świecie czekają na mnie rodzice, więc mam gdzie wracać.
- Tylko, że... Bo twoi rodzice się wyprowadzili rok po zniknięciu. Nie powiedziałam im co się z tobą stało. - Przytuliła go mocno powstrzymując łzy. Było jej teraz tak źle, gdyby nie jej milczenie rodzice Aarona zostaliby pewnie w mieście. - Przepraszam cię Aaronie.
Aaron powoli ją wypuścił z rąk i odszedł w głąb pałacu. Liwia usiadła na schodkach wpatrując się w ogród. Z oczu popłynęły jej łzy, które szybko otarła nie chcąc ukazywać słabości. Wstała i ruszyła w stronę wyjścia z ogrodu.
- Liwia. - Powiedział Vigo, który ruszył za nią
- On nie chce nas tu widzieć. Nie chce mnie widzieć.
- Zostańmy tu jakiś czas. Ty się z nim pogodzisz, a ja zbadam okolicę. Może być?
- Dobrze. - Powiedziała Liwia wracając do pałacu. Weszła w poszukiwaniu Aarona. Siedział przy stole bawiąc się widelcem. - Zostanę tu z Vigo przez jakiś czas, chce tu coś sprawdzić.
Aaron wzruszył ramionami i spojrzał na Liwię. Mało go obchodziło co chce robić w tym pałacu jego przyjaciółka.
- Możesz tu zostać, teraz ten zamek jest niczyj.
- Chciałam cię tylko powiadomić. - Liwia wyszła z sali i ruszyła po schodach docierając po chwili do komnat. Umieściła się w komnacie obok Vigo. Podeszła i zapukała do jego drzwi. Weszła do pokoju i lekko się uśmiechnęła.
- Jestem zaskoczony. W końcu zapukałaś... Stało się coś?
- Nie tak po prostu przyszłam... Aaron jest na mnie obrażony.
- Musisz go zrozumieć. Przejdzie mu jutro może za dwa dni. Jesteś jego przyjaciółką, nie będzie potrafił długo się gniewać.
-Pewnie masz rację. - Stał przy oknie obserwując krajobraz. - Kiedy oddasz mi pierścień?
-Skoro jest zaczarowany to lepiej żeby nie zawładnął tobą. Ją mogę obronić się przed jego działaniem, a przynajmniej w części.
- Co chcesz tutaj sprawdzić? Mogę ci pomóc. - Nie chciała zostawać sam na sam z Aaronem.
Nie czuła się teraz przy nim bezpieczna. Wolała być w towarzystwie Vigo, był smokiem, był silny. Podeszła do okna i spojrzała na chłopaka., myślał o czymś. Wzięła w dłonie kosmyk jego włosów, były takie interesujące.
< Vigo? Weźmiesz ją że sobą? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz