Lotar objął ją ramionami.
-Ja nie mam.
-Lotarze.
-No dobrze... - Zgodził się choć zrobił to niechętnie. Tak bardzo się o
nią bał. Nie wiedział dlaczego, ale bardzo mu na niej zależało. Chciał
ją schować przed całym światem, uchronić ją od zła. Szkoda że ona tego
nie chciała, wolała trzymać się tego świata. To czyniło ją wyjątkową,
każdy inny człowiek chciałby uciec, ale ona stawiała się. On również by
stawiał czoła problemom, ale nie spodziewał się tego po tej dziewczynie.
- Ale nie pozwalaj tak się traktować, on jest twoim bratem. Nie
powinien tak cię traktować.
-Wiem Lotarze. - Powiedziała przytulona do niego.
-Pamiętaj jednak o mojej propozycji.
-Dobrze.
-Lepiej się czujesz? - Dziewczyna tylko mruknęła. - Chciałbym żebyś
zawsze się dobrze czuła i niczym się nie martwiła. Zapomnij o tym co się
dziś działo. Nie chcę abyś teraz myślała o swoim bracie. Tak bardzo
chciałbym cię ochronić.
-Wiem o tym Lotarze. Ale ja jestem silna i sobie poradzę.
-Czasem i ci najsilniejszy potrzebują pomocy.
-Ty też?
-Tak... Ja też potrzebuję pomocy. - Powiedział lekko się uśmiechając.
Odsunął się od niej troszeczkę i wziął ciastko. - Zjedz coś może.
Elaiza wzięła kawałek ciasta i zaczęła jeść.
-Elaiza. - Powiedział cicho Lotar i się uśmiechnął.
-O co chodzi?
-Nic tak po prostu sobie mówię. Masz takie ładne imię.
-Dziękuję. - Powiedziała uśmiechając się delikatnie czując jak rumieniec wpływa na jej twarz.
-Lubię jak się uśmiechasz. Powinnaś to robić częściej.
-Będziemy mogli potem zajść do miasta?
-Jasne. Ale po co?
-Nie wiem. Tam też jest fajnie.
-Skoro chcesz tam iść to pójdziemy.
Powiedział i wziął bułkę, nie zjadł za rana śniadania bo wcześniej się
zerwał aby wszystko kupić. Spojrzał na Elaizę, tak pięknie wyglądała
tego dnia. Nie chciał aby ten dzień się kiedykolwiek skończył. Lubił
obserwować dziewczynę, patrzeć na nią, w jej oczy. Elaiza uśmiechnęła
się widząc skowronka na krzaczku który rósł zaledwie dwa metry od nich.
Pięknie ćwierkał i obserwował dwójkę ludzi. Lotar spokojnie oderwał
kawałek bułki i rozdrobnił. Wyciągnął okruszki na ręce w stronę
skowronka. Ten się przyjrzał i podleciał siadając na ręce skubiąc
okruszki. Lotar uśmiechnął się, lubił zwierzęta i one to wyczuwały.
<Elaizo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz