Nekromanta odwrócił się w momencie gdy banda nieumarłych wyniosła rozwrzeszczanego bibliotekarza. Machał nogami i rękami, a zielona toga furkotała wokół kostek.
- Puśćcie mnie wy parszywe mieszanki życia!
Selthus zmarszczył brwi w zamyśleniu. Kiwnął głową aby podeszli. Dość brutalnie rzucili go przed swego pana i nawet się ukłonili. Wyglądało to dość ohydnie, ale Pan docenił chęci i nagrodził ich grobowym uśmiechem.
- Witam Mistrzu Purpet. - powiedział nekromanta.
Mężczyzna z głośnymi prychnięciami wstał, masując mniej szlachetną część pleców. Zmierzył czarnego maga pogardliwie i poprawił przekrzywione okulary. Mógł mieć nie więcej niż czterdzieści lat. Należał prawdopodobnie do jakiejś mieszanki krwi człowieka z gnomem. Miał lekko oliwkową skórę, migdałowe oczy o kolorze mokrej ziemi, kilka kępek szarawych włosów uparcie zaczesywał do tyłu, zaś wielkie wystające uszy wciskał pod za duży kapelusz. Jednym słowem robił wszystko by wyglądać jak człowiek... z raczej kiepskim skutkiem.
- Jak śmiesz napadać na Wielką Składnicę Wiedzy Zakazanej! - wrzasnął a mysia bródka zadrżała gniewnie.
Był bardzo dumny z tej nazwy. Sam zaproponował ją na jednym z konwentów magicznych. Inne propozycje były nieco mniej oryginalne, a jeden Ork, diabli wiedzą co tam robił, podsunął: Cholera wie jak to nazwać ale to wielkie coś z małymi kwadracikami w środku. Na szczęście magowie zgodnie uznali, że należy go zamienić w muchomora.
Selthus widać gdzieś miał wytrawne nazwy, gdyż tylko zmrużył groźnie oczy.
- Mogę robić co mi się podoba Mistrzu Purpet.
- Purpett.
- Słucham?
- No, nazywam się Purpett. - poprawił, unosząc wyżej głowę.
Nekromanta spojrzał tak jakby miał go zaraz zabić. Co zapewne było straszliwie bliskie prawdy.
- Gdzie Księga Necronomicon. - syknął.
Mistrz cofnął się trwożnie i zakrył uszy, jakby samo wypowiedzenie tych słów wywołało u niego ból.
- Nic nie wiem, nic nie wiem.
- Jestem przekonany, że godzinka z moimi pupilami cię przekona. - kiwnął głową na kilka ghuli które już ostrzyły pazury.
- Rób co chcesz! Ja nic nie powiem.
- Każdy tak mówi. - machnął dłonią a kilka niskich, odzianych w czerń postaci zabrało rozwrzeszczanego bibliotekarza ponownie do biblioteki. Selthus tymczasem spojrzał na Lumen. - Moja droga, może chodźmy w bardziej cywilizowane miejsce? - wskazał bladą dłonią drugie wejście gdzie już wnoszono jakąś skrzynię.
- Mam wybór?
- Nie.
Spojrzała ostro.
- Będę zaszczycona. - odparła z dziwnym uśmieszkiem, ciągnąc za sobą Olivera na którego reszta ghuli patrzyła z głodem.
<Oliver? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz