- Nie rozumiem dlaczego od razu panikujesz - stwierdzam cicho, nie spuszczając wzroku z nieumarłego gada. Jest przerażająco ogromny: chyba z cztery razy większy ode mnie. Na pierwszy rzut oka widać, że w starciu nie mielibyśmy z nim najmniejszych szans. - Skoro nie ma mistrza, prawdopodobnie da się z nim normalnie dogadać.
- Wcale nie panikuję - odwarkuje Selthus w odpowiedzi, rzucając mi mordercze spojrzenie. Ignoruję go.
- Co cię tu sprowadza? - pytam smoka, siląc się na w miarę uprzejmy ton. Unoszę przy tym łeb i rozkładam lekko skrzydła, próbując wydać się w jego oczach większą i jednocześnie ustawić tak, by w razie czego móc szybko wzbić się w powietrze. - Nie często w naszej puszczy pojawiają się istoty takie jak ty.
- Pragnę znaleźć nekromantę wystarczająco potężnego, bym mógł mu służyć - odpowiada. Jego głos brzmi, jakby dochodził gdzieś z oddali i jest prawie całkowicie pozbawiony uczuć.
- Chcesz znowu komuś służyć? - powtarzam, nie kryjąc zdumienia. - Po co ci nowy mag, skoro możesz wrócić do dawnego życia?
- Nie pamiętam dawnego życia - oznajmia, a w jego głosie da się wyczuć gniew pomieszany z żalem.
- Więc dlaczego nie zaczniesz nowego? - pytam znowu, przekrzywiając lekko łeb. - Nieważne z resztą - dodaję zaraz, stwierdziwszy, że te informacje nie są warte ryzykowania życiem. - Tak czy siak cieszę się, że jesteś pokojowo nastawiony i mam szczerą nadzieję, że znajdziesz tego, kogo szukasz. - Ale dopiero po tym, jak ja go znajdę, dodaję w myślach.- Wciąż nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego znów chcesz skazać się na bycie niewolnikiem.
- Każdy wybiera własną drogę - odpowiada, potrząsając lekko olbrzymim łbem. - A jak jest z tobą? - pyta, wbijając we mnie spojrzenie pustych oczodołów.
- Ze mną? - Rzucam mu pytające spojrzenie, mrużąc lekko oczy.
- Widziałem, że przyniosłaś tą dwójkę i stworka na grzbiecie. Mało który smok pozwoliłby się dosiąść komuś takiemu, prawda?
- Prawda - przyznaję i wzdycham ciężko, świadoma, że to, co zaraz powiem, jest prawie całkowicie prawdą. - Można powiedzieć, że mam wobec tego maga coś w rodzaju długu do spłacenia... Ocal smoka, zniewól smoka, sam rozumiesz. Na szczęście jednak odwdzięczenie się nie będzie takie trudne; właściwie to już można chyba uznać, że jest po wszystkim, możesz więc śmiało go sobie przywłaszczyć - dodaję z lekkim uśmiechem, zadowolona, że jak na razie udaje mi się jakoś opanować sytuację. - Jest cherlawy, słabowity i całkiem łatwo go utopić, więc nie będziesz się nudził.
< Shang, Selthus? ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz