.

.
.
.

czwartek, 8 stycznia 2015

Od Meg - Cd. Nessara

Rodrick podszedł do mojej celi i podał mi przez kraty koc.
-Dziękuję.-powiedziałam cicho i okryłam się nim szczelnie.
-Nie martw się Lady.-uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-Cieszę się że próbujesz mnie podnieść na duchu ale to nie ma sensu.-odwzajemniłam uśmiech jednak był smutniejszy.
Westchnął cicho i podał mi też tacę z jedzeniem.
-Uda ci się to przetrwać.-szepnął.
Kiwnęłam delikatnie głową a on odsunął się pozwalając podejść Kapitanowi.
-No więc? Dlaczego zostałaś ukarana?-zapytał.
Nie odezwałam się jednak stałam na wprost niego, dzieliły nas kraty.
Zapewne moje oczy były zaszklone. Ile to ja już łez wylałam na tym statku? W tym momencie czuję że wylałam ich więcej niż w tej posiadłości.. chociaż wiem że tak nie jest. Czemu to tak boli? Choler.a..to zaczyna mnie przerastać.
-Odpowiedz.-warknął.
Odwróciłam się do niego plecami i położyłam się na podłożu.
-Dobrze. Nie chcesz mówić : nie musisz. Będziesz tu siedzieć tak długo puki nie odpowiesz.
-Mogę tu nawet zgnić.-warknęłam.-Nie martw się jestem przyzwyczajona do takich warunków odkąd skończyłam jakieś jedenaście lat. Może i to ciebie nie obchodzi ale tak : gdy miałam jedenaście lat trafiłam do tego sadysty.
Mimo wszystko nie usłyszałam jak odchodzi. Stoi tam jeszcze? Czy po prostu cicho odszedł? Nie wiem..ale nie zamierzam się odwracać w jego stronę.
-I znów noc, świateł blask.. barwna mgła spowiła nas..-śpiewałam cicho piosenkę którą często moja rodzicielka śpiewała gdy nie mogłam spać. Mam nadzieję że dzisiaj mi to też pomoże.. teraz marzę tylko o spokojnym śnie..

(Nessar?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz